Najnowsze wpisy, strona 50


sty 09 2020 07.01.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 7.30. Wyszłam na spacer, zjadłam śniadanie i przygotowałam się do wyjścia do pracy bo miałam na 9.00. Początek był całkiem zwyczajny, przypomniałam sobie wszystko sprzed 2 lat kiedy tam pracowałam, to było trochę dziwne uczucie jakby czas się cofnął. Liczyłam ankiety i czytałam projekt w którym jestem zatrudniona, podpisałam nawet umowę na kilka miesięcy aż do listopada. Po powrocie zjadłam obiad z dzieciakami bo były, a potem tata odwiózł mnie do lekarza. Było sporo pacjentów więc trochę się naczekałam. Lekarz wypisał mi zaświadczenie do ZUS. wróciłam przed 19. Ola zadzwoniła do mnie na chwilę bo nie mogła się doczekać żeby ze mna porozmawiać bo nie zdążyła za wiele wcześniej. Chwilę po niej zadzwonił Bartek. Poszłam spać już o 21 bo byłam bardzo zmęczona.

karin   
sty 07 2020 06.01.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 7.30 Początek dnia był taki jak w poprzednie dni. Do południa czytałam książkę Tokarczuk i skończyłam ją zanim wyszłam do kościoła na 12.30. Po powrocie zjedliśmy obiad. Koło 15 przyszedł Daniel z dzieśmi. Z Bartkiem byłam umówiona na 18 pod świąteczną bombką koło galerii. Tam się spotkaliśmy rok wcześniej i pocałowaliśmy pierwszy raz. To była taka nasza rocznica. Poszliśmy do restauracji Parkowa na ciacho i pyszny wyciskany sok. Potem spacerkiem podeszliśmy do mnie do domu na herbatkę. Siedzieliśmy i gadaliśmy do 22. Położyłam się przed 23. Szybko zasnęłam.

karin   
sty 06 2020 05.01.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 7.30. Początek dnia był taki jak przez ostatnie dni. Dodałam wpis na bloga Willa Refleksyjnego Spacerowicza, Potem przeglądałam wiadomości dotyczące miasta Nowy Sącz na dwóch stronach internetowych. Czytałam też "Sztukę prostoty" i "Podróż ludzi Księgi". Na 12.30 poszłam z mamą do kościoła. Po powrocie zjedliśmy obiad. Popołudnie spędziłam również na czytaniu. Koło 16 posiedziałam z mamą oglądałyśmy jakiś film o prezydencie. Na 17 przyszedł Bartek. Spędziliśmy spokojny wieczór, wspominaliśmy dzień naszego spotkania i początki chodzenia bo następnego dnia miała być I rocznica naszego chodzenia, umówiliśmy się też na wieczór. Myślałam trochę o początku pracy który zbliża się już wielkimi krokami i o tym czy mój stan zdrowia pozwoli mi wykonywać codzienne obowiązki. Mam nadzieję że tak, a praca sama w sobie okaże się jakimś przełomem w zdrowieniu. Wiem też że zmieni się tryb mojego życia i obawiam się tego czy wytrzymam i jak będę funkcjonować. Chciałabym nadal kontynuować prowadzenie blogów i spacery, zmienią się jedynie godziny kiedy będę mogła je realizować. Zmieni się też na pewno kontakt z Bartkiem, nie będzie już taki częsty, nie wiem jak będzie z naszymi popołudniowymi spotkaniami, pewnie będą krótsze, zostaną weekendy. Trochę zmian, ale koniecznych i ważnych. Nie jestem już tą samą osobą jaką byłam, leki zmieniają mój sposób myślenia i funkcjonowania psychoicznego. Ale życie toczy się dalej i ja też istnieję i muszę walczyć o to by było to jak najlepsze istnienie, na jakie mogę sobie pozwolić w obecnej sytuacji. Położyłam się po 22, zasnęłam szybko.

Obraz congerdesign z Pixabay

karin   
sty 05 2020 04.01.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 7.30, wyszłam na dłuższy spacer, zjadłam śniadanie, poćwiczyłam na orbitreku, dodałam wpis na bloga. O 9.30 wyszłam z mamą do galerii, żeby kupić sobie coś ciepłego. Po drodze wstąpiłam do banku wnieść opłatę za telefon. Niestety odwiedziny galerii nie przyniosły rezultatu, nic nie mogłam znaleźć odpowiedniego dla siebie. Po powrocie zjadłam i udałam się do szperaczka, czyli ciucholandu oddalonego o ok. 20 minut od domu. Udało mi się wyszukać 4 sweterki, 3 cieńsze a jeden grubszy oraz spotnie w idealnym rozmiarze. Zapłaciłam za wszystko 50 zł - mniej niż za jedną nową rzecz z galerii! Gdy wróciłam posprzatałam trochę w kuchni, bo mama robiła ciasto, a potem zrobiłam sobie jajecznicę na obiad, bo akurat nic nie planowałyśmy na ten dzień. Potem czytałam i trochę pisałam, miałam jakieś złe myśli w głowie, a pisanie przyniosło mi ulgę. Na 17 przyszedł Bartek. Rozmawialiśmy trochę o weselach i o tym że nie ma obowiązku ich robić, że czasem lepiej odłożyć pieniądze na coś innego np mieszkanie. Osobiście jakoś nie ma we mnie potrzeby wesela, uważam,że lepiej zainwestować jak się ma oczywiście, pieniądze w mieszkanie, choćby małe, a nie wydawać na 2 dniową imprezę, o której się i tak zapomina po latach. Takie jest moje zdanie i już. Poszłam spać koło 23.00.

Obraz Pexels z Pixabay

karin   
sty 04 2020 03.01.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 7.30! Udało się. Było ciężko ale warto wstawać wcześniej. Byłam przez cały dzień o 1,5 godziny ze wszystkim wcześniej. Wyszłam na dłuższy spacer, zjadłam owsiankę, poćwiczyłam na orbitreku 10 minut, dosałam wpis na bloga. O 9.30 wyszłam do miasta do biblioteki , odniosłam niepotrzebne książki i odebrałam jedną z zamówienia o której dostałam powiadomienie mailowo. Odwiedziłam też bank i wybrałam pieniądze na najbliższy miesiąc - 500 zł, powinno wystarczyć. W styczniu nie mam zbyt wielu wydatków poza oczywiście wizytą u lekarza i zakupem leków. Pozostałe nie są aż tak wysokie. Po powrocie zjadłam, odpoczęłam, poczytałam nową książkę, porozmawiałam z tatą. Koło 13 wyszłam do Oli i Kamila, bo Asia miała badania. Poszłam razem z mamą. Zeszło nam około 3 godziny na zabawach i wspólnym spędzaniu czasu. Gdy wróciłyśmy tata akurat szykował obiad, więc zjadłam. Potem miałam czas wolny. Postanowiłam zamieścić wpis na bloga Willa Stópka o ostatnim meridianie. Przez cały rok co miesiąc zamieszczałam informację o jednym z nich, ten wpis był ostatnim. Teraz zacznę nową serię artykułów tematycznie związanych ze stopami. Chociaż moje zainteresowania wyraźnie słabną, podtrzymuję je ale wydaje mi się że trochę na siłę. Zobaczymy jak będzie. Potem czytałam nową książkę nt. dopaminy, ale jest bardzo naukowa więc czytam wolno. Zrobiłam tez ćwiczenia. Potem znów czytałam tylko już inną książkę. Po 19 zadzwoniła Ola, a koło 21 Bartek. Poszłam spać dość wcześnie, bo o 21.30, planowałam następnego dnia również wstać koło 7.00.

Obraz Free-Photos z Pixabay

karin