Archiwum maj 2020


maj 31 2020 30.05.2020
Komentarze (0)

Rozstałam się z Bartkiem na miesiąc. Nie spałam w nocy, przypominał mi się jego smutek w oczach. Mam wyrzuty sumienia że złamałam mu serce, a byłam, jestem jego  pierwszą miłością. Miałam z nim zerwać rok temu jak zaczęłam chorować, wtedy błagał mnie żebym tego nie robiła, to były pierwsze miesiące naszej znajomości. Wtedy głosy mi powiedziały żebym tego nie robiła bo Bartek zginie w wypadku. I posłuchałam ich nie siebie. Straszne prawda... Bartek była ze mną cały czas jak byłam chora, na początku kiedy miałam psychozy, teraz mam deprecje i jakieś dziwne samopoczucia od miesiąca od zaręczyn. Straciłam chęć do przytulania go, całowania, niemal zerowa przyjemność z kontaktu, tylko jego miłość widzę i odczuwam, ale ze swojej strony praktycznie nic. Podczas rozmowy popłakałam się piewrwszy raz od nie pamiętam kiedy, czyli coś we mnie puściło, coś pękło. Jestem bardzo pogrążona w swoich myślach, za bardzo pochłonięta nimi zamiast światem zewnętrznym, innymi ludźmi.

karin   
maj 30 2020 29.05.2020
Komentarze (0)

Wstałam około 9.00. Po śniadaniu zalogowałam się, dodałam wpis na bloga, a wcześniej posprzątałam. O 10 przyjechał Daniel z Olą. Bawiłyśmy się troszkę koralikami, Ola odrabiała zadania. Gdy poszła z mamą na spacer biegałam,rozmawiałam z tatą. Po ich powrocie grałyśmy w karty. Potem był obiad, po obiedzie Ola trochę bzikowała, a ja w tym czasie sprzątałam w kuchni. Popołudniu dzwonił Bartek jak zwykle. Wieczorem wybrałam się na spacer, potem oglądałam wiadomości, filmiki na YT, rozwiązywałam krzyżówki, bawiłam się tabletem, czytałam. Po południu poczułam się trochę lepiej, bo w ciągu dnia czułam się bardzo źle, spowolniona, brak inicjatywy do kontaktów z innymi. Myślałam w ciągu dnia o Bartku, dochodzę do wniosku że powinnam się z nim rozstać, powinnam być sama, w moim stanie psychicznym nie powinnam się z nikim wiązać, tylko być sama, nie psuć innym życia.

karin   
maj 29 2020 28.05.2020
Komentarze (0)

Wstałam przed 9.00. Po śniadaniu tak jak zwykle zalogowałam się. Rozmawiałam z rodzicami o propozycjach Bartka. Doszłam do wniosku że chyba się z nim rozstanę... Gdybyśmy się mogli spotykać luźno to by było inaczej, ale ja nie chcę małżeństwa chyba... Jestem rozbita wewnętrznie. Na 11 przywiózł Daniel Kamilka. Bawiliśmy się wspólnie, byliśmy na spacerku. W międzyczasie dodałam wpis na bloga, biegałam też trochę. Byłam po chleb w centrum.Popołudniu rozmawiałam z Bartkiem, a potem pisałam w mioim zielonym zeszycie memocje które się we mnie kotłowały. O 19 obejrzałam teleturniej jeden z dziesięciu, potem rozmawiałam z Olą. Wieczorem obejrzałam filmiki na YT. Po umyciu się czytałam w łóżku taką śmieszna książkę. Poszłam spać tak jak zwyle. W środku nocy zorientowałam się, że nie wzięłam leku wieczorem. Zdarzyło mi się to pierwszy raz od ponad roku! Zasnełam po nim w ciągu kilku minut.

karin   
maj 28 2020 27.05.2020
Komentarze (0)

Wstałam przed 9.00. Po śniadaniu zalogowałam się. Potem poszłam z mamą do rosmana wybrać z nią lakiery do paznokci, pomagałam jej sięgać po nie i wybierać odpowiednie kolory. Koło południa poszłam do biedronki kupić to co mi zabrakło, czyli herbatę i zielone listki. Popołudniu przyszedł Bartek. Rozmowa nam zeszła na temat terminu ślubu, strasznie się podenerwowałam, bo nie jestem gotowa do zawarcia związku małżeńskiego wogóle, przynajmniej na razie, jestem w trakcie leczenia depresji. Bartek myślał o terminie za około pół roku, mielibyśmy zamieszkać z rodzicami Bartka. Taka opcja wogóle nie wchodzi w grę. Jestem strasznie rozjechana psychicznie po długiej przerwie w pracy. Miałam iść na terapię, ale nie wiem czy to mi wogóle w czymś pomoże... Myślę o zerwaniu z Bartkiem, nie czuję się zdolna do bycia w związku z nim, mam złe myśli, same negatywne. Nie potrafię racjonalnie podjąć decyzji, błędem było wogóle przyjęcie zaręczyn. Wiem że nie znajdę nikogo takiego jak Bartek, nikt mnie tak nie pokocha jak on, a ja nie jestem w stanie odwzajemnić jego uczuć, praktycznie nic nie czuję, wiem że powinnam a nie czuję. Jest on moją ostatnią szansą na związek... z tego co kiedyś mówił to stwierdził że on też z nikim nie będzie poza mną. Czyżbyśmy mieli być sami nie umiejąc być ze sobą? z mojej winy oczywiście...

karin   
maj 27 2020 26.05.2020
Komentarze (0)

Wstałam około 9.00. Po śniadaniu posprzątałam, zalogowałam się i czekałam na Kamilka bo miałam go odebrać. Daniel przywiózł go na 10. Troszkę się bawiliśmy wspólnie, a potem Kamilek sam sobie organizował zabawy. Około południa wyszłam do rosmana bo chciałam mamie kupić drobiazg na dzień matki. Gdy wróciłam Kamilek z babcią rozwiązywał zadania i był bardzo nadąsany. Po obiedzie Daniel przyjechał po niego chwilę się zatrzymał posiedzieć porozmawiać. Bartek dzwonił tak jak zwykle. Wieczorem miałam wizytę u psychiatry, ale było tyle ludzi że zrezygnowaliśmy, bo byłam z tatą. Wróciliśmy dość szybko. Wieczorem obejrzałam wiadomości, trochę czytałam, nawet odczuwałam przyjemność.

karin