Archiwum sierpień 2020


sie 31 2020 30.08.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 8.30, czyli trochę wcześniej jak zwykle w niedzielę. Po śniadaniu zasiadłam do komputera. Oglądałam zaległe filmiki po angielsku, o minimaliźmie, uczyłam się hiszpańskiego. W południe razem z mamą obejrzałyśmy jak to zwykle mszę świętą, a niej zrobiłam sobie rachunek sumienia, bo wybieram się na spowiedź już od jakiegoś czasu...Zjedliśmy obiad, a ja posprzątałam. Koło 16 przyjechał Bartek i pojechaliśmy na piknik nad Jezioro Klimkowskie. Trochę zbłądziliśmy po drodze, ale na szczęście trafiliśmy na miejsce szczęśliwie. Trochę wiało i się zrobiło chłodno, ale i tak było fajnie. Wróciliśmy koło 20 jak już było ciemno, przesiedzieliśmy gadając. Zasnęłam szybko.

karin   
sie 31 2020 29.08.2020
Komentarze (0)

Wstałam około 7.30 byłam wyspana i nie chciało mi się leżeć w łóżku mimo takiej możliwości. Po śniadaniu zabrałam się za robienie ciasta bez pieczenia - bananowca. Prawie dobrze mi wyszedł. Potem troszkę sprzątałam w pokoju, wycierałam kurze, myłam kwiaty bo były zakurzone, wyczyściłam też akwarium chomikowi. Potem uczyłam się hiszpańskiego. Około południa wyszłam na chwilkę się przejść. Po powrocie biegałam. Koło 14 obejrzałam bajkę Mrówka Z, a potem zjedliśmy obiad. Kiedy już posprzątałam wybrałam się do galerii, chciałam kupić gazetkę o aranżacji wnętrz, tak też zrobiłam, a przy okazji pochodziłam sobie po kilku sklepach. Gdy wróciłam zabrałam się za gazetkę i czytałam aż do wieczora. A wieczorem obejrzałam kolejną bajkę, Epoka lodowcowa V, a przy okazji moczyłam stopki i robiłam pedicure. Poszłam spać tak jak zwykle.

karin   
sie 31 2020 28.08.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 7.30. Do pracy poszłam na 9.00. Miałam do zrobienia ciekawą bazę dla delegatów na zebranie Federacji, porządkowałam też dokumenty federacji, skanowałam i kserowałam, zaniosłam też list na pocztę. Byłam cały dzień zajęta, wyszłam dopiero tuż przed 15 bardzo usatysfakcjonowana tym dniem, choć nie robiłam nic nadzwyczajnego. Popołudnie miałam wolne. Przebiegało tak jak zwykle. Obiad, sprzątanie, potem się uczyłam hiszpańskiego około godzinę, przypominałam sobie to i owo sprzed kilku lat. Wieczorem obejrzałam film o Poirot. Trochę też czytałam choć nie szło mi najlepiej. Zanim zasnęłam medytowałam.

karin   
sie 28 2020 27.08.2020
Komentarze (0)

Wstałam tak jak we wcześniejszych dniach. Do pracy poszłam na 9.00. Przez pierwsze dwie godziny siedziałam sama, zrobiłam bazęuczestników porad, uzupełniłam ją o dane kontaktowe, potem przyszedł Wojtek, a później Daniel. Szukałam też informacje nt nowego programu dofinansowującego projekty i przesłałam te informacje do Wojtka. Wracałam po pracy spacerkiem, nic nie miałam do załatwienia po drodze. Popołudnie mineło jak zwykle, skończyłam oglądać film. Wieczorem trochę poczytałam, ale nie szło mi to czytanie najlepiej. Przed snem kilka minut medytowałam, chciałabym ten zwyczaj wprowadzić na codzień. Mam nadzieję, że się uda, a nie tak jak ze stawaniem o 7.00.

karin   
sie 27 2020 26.08.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 7.30. Poranek minął tak jak zwykle. W pracy niewiele miałam do robienia, szukałam GRSów nowych, ale w sumie nie znalazłam żadnego, bo ostatnie miesiące pandemii nie sprzyjają takim działaniom. Wróciłam do domu całkiem wcześnie. Rozmawiałam z mamą, biegałam, potem był obiad i sprzątanie. Popołudniu wyszłam na małe zakupy, chciałam kupić kilka produktów na sobotnie robienie ciasta, przy okazji kupiłam śledzie, na które od pewnego czasu miałam ochotę. Po powrocie obejrzałam wiadomości, a potem włączyłam sobie film o codziennym życiu w indyjskiej metropoli. W międzyczasie dzwonił Bartek, chwilkę rozmawialiśmy. Wieczorem czytałam książkę Osho o miłości, wolności i samotności. Położyłam się po 22.00, szybko zasnęłam.

karin