Archiwum grudzień 2019


gru 31 2019 30.12.2019
Komentarze (0)

Wstałam o 9.00, wyszłam na spacerek, zjadłam śniadanie, posprzątałam. Po 10 wyszłam do miasta do biblioteki oddać książki i pozyczyć coś ciekawego. Wracając zadzwoniłam do mamy, która była akurat u dzieciaków, poprosiłam ją o wzięcie dla mnie książki Olgi Tokarczuk od Asi. Poprosiła mnie żeby przyjść po nią, bo przy okazji wzięłabym ciężkie siatki. Więc wstąpiłam do nich po drodze. Ola nie chciała mnie wypuścić. Po powrocie zjadłam. A potem niespodziewanie przypomniałam sobie o moim pomyśle związanym ze stworzeniem kalendarium ludzi masażu. Chciałam zrobić taki jakby kalendarz z datami kiedy ktoś znany się urodził lub dokonał jakiegoś odkrycia. Znalazłam w internecie leksykon masażu z nazwiskami i zaczęłam je przeglądać i wpisywać odpowiednie nazwiska pod daty w starym kalendarzu. Kalendarz zapełnił się dość szybko. Będę wrzucała takie krótkie info na bloga Willa Stópka o masażu, wyjdzie ok 1 wrzuta na tydzień, w sumie całkiem nieźle. Mini kalendarium prawie zostało zrobione. Chcicałam jeszcze powrzucać informacje głównie dotyczące masażu stóp ale bardzo ciężko znaleźć konkretne daty z nim związane. Wieczorem zrobiłam ćwiczenia, rozmawiałam też z Olą i Bartkiem, a po 21 zaczęłam czytać książkę Olgi Tokarczuk "Podróż ludzi Księgi" - nawet mnie wciągneła.

Obraz Free-Photos z Pixabay

karin   
gru 30 2019 29.12.2019
Komentarze (0)

Wstałam o 9.00, wyszłam na spacerek, zjadłam śniadanie. Usiadłam do komputera żeby poczutać "Sztukę prostoty". Na 12.30 poszłam z mamą do kościoła. Po powrocie zjadłyśmy obiad. Dalej siedziałam i czytałam. Posprzątałam sobie szuflady i półki w biurku. Wyrzuciłam trochę rzeczy i papierów - zainspirowana po raz kolejny książką. Koło 16 niespodziewanie zadzwoniła Gosia, rozmawiałyśmy aż do przyjścia Bartka. Mieliśmy miły wieczór, obejrzeliśmy film "Pan i Pani Smith" oczywiście o agentach. Położyłam się ok. 22.30.

Obraz Thought Catalog z Pixabay

karin   
gru 29 2019 28.12.2019
Komentarze (0)

Wstałam podobnie jak w ostatnie dni. Chyba zacznę wstawać o 6.00 bo gdy budzę się na lek to czuję się wyspana, dopiero po nim senność się wzmaga. Wyszłam na spacer, tym razem trochę dłuższy. Spadł śnieg i podziwiałam zimowy krajobraz. Gdy wróciłam zjadłam śniadanie, zaczełam sie też zastanawiać jak spędzić dzień, bo z Bartkiem byłam umówiona dopiero na 17strą. Posprzatałam akwarium chomika i miałam wolne, sprzątanie odbyło się dzień wcześniej, nie miałam zaplanowanych żadnych wyjść, załatwień. Usiadłam do komputera, miałam zamiar poczytać coś. Przez przypadek szukając czegoś natknęłam się na książkę Sztuka prostoty, którą czytałam juz kiedys i bardzo mi się podobała. Postanowiłam ją zaczać czytać, jednak w trakcie czytania wpadłam na pomysł napisania artykułu na bloga Willa Ludka - zaległego. No więc poczytałam kilka artykułów na temat terapii pisaniem i skleciłam z ninich artykuł. Dodałam też wpis do codziennika, dopiero po tym zaczęłam ponownie czytać książkę. Po obiedzie nadal czytałam. Zrobiłam też świczenia gimnastyczne. Oststnie 2 tygodnie ograniczyłam ćwiczenia z uwagi na kolano, ale okazało się, że teraz mogę je spokojnie wykonywać poza jedynie jednym. Bartek przyszedł na 17. Spędziliśmy miły wieczór, w połowie na siedząco, a w połowie na leżąco. Zriobiłam mu szybki masaż pleców, a on mi. Było niezwykle przyjemnie. Położyłam się ok 22.30.

Obraz Rudy and Peter Skitterians z Pixabay

karin   
gru 28 2019 27.12.2019
Komentarze (0)

Wstałam o 9.00, konsekwentnie choć zupełnie nie tak jak bym chciała. Wyszłam na spacer, zjadłam śniadanie. Potem wybrałam się do galerii wymienić koszulki - prezent taty na większy rozmiar, oraz pasek na inny, bo okazał się za duży. Wszystko załatwiłam bez problemu i wróciłam dość szybko do domu. Po powrocie zaczęłam przeglądać dokumenty związane z rentą, przygotowałam to co udało mi się znależć, następnie wyszłam na ksero skserować niektóre formularze. Po drodze wstąpiłam do biedronki i kupiłam moje ulubione mleko do herbaty, owoce, chusteczki higieniczne o które prosiła mnie mama. Gdy wróciłam dokończyłam układanie dokumentów, posprzatałam, zjadłam małe co nieco czyli rybkę. Później włączyłam komputer dodałam wpis na bloga, posprawdzałam FB, poodpisywałam na wiadomości. O 16 niespodziewanie zadzwonił Bartek, rozmawialiśmy aż do obiadu pół godziny później. Gdy zjadłam siadłam ponownie do komputera i czytałam różne artykuły nt renty, w przerwie rozmawiałam z Olą przez telefon. Po 19 wyłączyłam komputer i wzięłam się za czytanie choć nie szło mi za dobrze, ciągle się czymś rozpraszałam. Po 20 zadzwonił znowy Bartek, chwilkę rozmawialiśmy, potem znów próbowałam czytac tym razem gazetkę angorkę i tak mnie wciągneła na całą następną godzinę. Zasnęłam przed 23.00.

Obraz ErikaWittlieb z Pixabay

karin   
gru 27 2019 26.12.2019
Komentarze (0)

Wstałam koło 9.00. Nie udało się po raz kolejny wstać wcześniej. Zjadłam z rodzicami pyszne śniadanie świąteczne. W międzyczasie okazało się, że goście jacy mieli się zjawić na obiad nie pojawią się w całym składzie. Ola została z mamą w domu bo bardzo kaszlała. Daniel przywiózł Kamilka o 11, a potem sam przyjechał koło 14. Dopiero wtedy zjedliśmy wspólny obiad i rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Po ich wyjściu posprzataliśmy wspólnie, ale ja się wzięłam za mycie... Potem mieliśmy czas wolny, troszkę czytałam, dodałam wpis na bloga, porozmawiałam z Olą chwilkę przez telefon. Na 19-stą tata odwiózł mnie i mamę do kościoła - bazyliki. Po mszy wróciłyśmy spacerkiem do domu. Bartek zadzwonił tuż po naszym przyjściu, przegadaliśmy z pół godziny. Potem zjadłam małą kolacyjkę. Poszłam spać o 22.00

Obraz _Alicja_ z Pixabay

karin