Archiwum grudzień 2019, strona 3


gru 16 2019 15.12.2019
Komentarze (0)

Wstałam o 9.00. Nie byłam na spacerze, kolana bolały. Zjadłam śniadanie, potem czytałam o Nutraceutykach. Na 12.30 poszłam do kościoła. Po powrocie siedziałam przy komputerze, zrobiłam wpis na bloga, spradziłam FB, obejrzałam filmiki na YT. Po 15stej zjedliśmy obiad. O 16-stej przyszedł Daniel z Kamilkiem. Był bardzo spokojny. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. O 18 przyszedł Bartek. Porozmawialiśmy sobie 2 godzinki, a potem obejrzeliśmy film pt. Pompeje cz.I. Poszłam spać przed 23.00.

Obraz Pexels z Pixabay

karin   
gru 15 2019 14,12,2019
Komentarze (0)

Wstałam o 7.00. Tuż po śniadaniu pojechałam z tatą na SOR zrobić prześwietlenie kolan, Dość szybko załatwiliśmy sprawę. W szpitalu spotkałam kolegę ze szkoły masażu sprzed kilku lat Włodka z Ukrainy, porozmawialiśmy chwilkę. Fajnie że mnie poznał i zagadał. Wróciliśmy przed 10, w tym czasie mama zaczęła już sprzątać tak więc nie pozostało mi nic poza podlaniem kwiatów i wymopowaniem swojego pokoju. Myślę, że w przyszłą sobotę już nie będzie musiała za mnie sprzatać bo mój stan sie na tyle poprawi, że nawet na kolanach będę mogła sprzątać. Po 11 usiadłam do komputera zrobiłam wpis, sprawdziłam FB zrobiłam wrzutkę z książki którą aktualnie czytam Nutraceutyki, a potem posprzątałam akwarium chomika i słuchałam filmików na YT Beaty Pawlikowskiej oraz Nelumbo. Następnie czytałam o Nutraceutykach. Rodzice wyszli na urodziny do wujka po 15, a w tym czasie przygotowałam sobie szybki obiad czyli pierogi. Po jedzeniu czytałam książkę dalej. Bartek przyszedł tuż po 17.00. Opowiedziałam mu o kolizji, a potem zjedliśmy kolację i oglądaliśmy film Psy i koty o agentach zwierzęcych, bardzo zabawna fabuła. Poszedł tuz po 21, a w kilkanaście minut po nim wrócili rodzice. Mama opowiadała nowinki dot. rodziny, ogólnie rzecz biorąc byli zadowoleni ze spotkania, cieszę się, tym bardziej że poszli za moją namową. Czytałam jeszcze koło godziny. Poszłam spać sporo po 22.00.

Obraz Hilary Clark z Pixabay

karin   
gru 14 2019 13.12.2019
Komentarze (0)

Wstałam o 7.30. Tym razem nie poszłam na spacer, kolana bolą i mam niewielkie ograniczenie ruchu. Poza tym przed 8.00 przyjechała do nas Ola. Zjadłyśmy wspólnie śniadanko a potem Ola rozwiązywała różne zadania, czytała, pisała, liczyła, a ja jej towarzyszyłam w tym wszystkim. O 10.30 rodzice wybrali się do Galerii, a Ola pojechała z nimi bo bardzo chciała. W tym czasie gdy ich nie było czytałam książkę. Po ich powrocie w południe dalej czytałyśmy i rozwiązywałyśmy zagadki. O 13 zjedliśmy zupę, a potem wyszłam do lekarza rodzinnego po skierowanie na prześwietlenie kolana i na badania krwi. Okazało się u lekarza że muszę wziąć zastrzyk przeciwtężcowy, bo rany na kolanach są głębokie i mogłoby dojść do zakażenia. Udałam się prosto do apteki, ale okazało się, że nie miałam wystarczająco pieniędzy bo miałam do wykupienia jeszcze inne leki. Wróciłam więc do domu po pieniądze i dopiero wróciłam do apteki, a potem od razu poszłam na szczepienie. Wszystko szybko poszło, zdążyłam wrócić na obiad. Po nim pojechałam z tatą na prześwietlenie, ale na SORze był straszny tłum, po korytarzach kręciło się masę ratowników medycznych i poszkodowanych więc wróciliśmy do domu, bo uznaliśmy że nie ma sensu czekać i wrócimy następnego dnia rano. Gdy wróciliśmy akurat przyjechał Daniel po Olę, chwilę się zatrzymał, pogadaliśmy trochę, Daniel opowiadał i bardzo się przy tym zdenerwował, o sytuacji u niego w pracy, która została nawet opisana w gazecie. Bardzo nieciekawa sytuacja konfliktowa między paroma osobami. Jak się wygadał to się trochę uspokoił, przyznaliśmy mu rację we wszystkim o czym mówił. Gdy pojechali usiadłam przed komputerem, zrobiłam wpis na bloga, posprawdzałam jeszcze net, a potem obejrzałam wiadomości. Zadzwoniłam do Bartka wcześniej bo byłam umówiona na rozmowę z koleżanką na 20. Rozmawiałyśmy prawie 2 godzinki, bo miałyśmy prawie 2 miesięczną przerwę. Cieszę się, że mam kontakt z nią choć był czas że nam się przerwał. Położyłam się przed 23.

Obraz Arek Socha z Pixabay

karin   
gru 13 2019 12.12.2019
Komentarze (0)

Wstałam o 6.30, bo miałam iść się zarejestrować do przychodni. Wyszłam przed 7. Przy przechodzeniu na drugą stronę ulicy potrącił mnie samochód. Obdarłam sobie oba kolana, ale na szczęście nic więcej się mi nie stało. Kierowca auta chciał mnie zawieźć do szpitala ale nie zgodziłam się, podwiózł mnie tylko do przychodni, ale zrobiło mi się słabo i wróciłam do domu, po drodze dziwne uczucie mineło. Nie chciałam się przyznawać rodzicom do tego co się stało, ale po tym jak wróciłam zadzwonił telefon od tego kierowcy który mnie potrącił. Okazało się, że zgłosił sprawę na policję, podał mój telefon funkcjonariuszowi, a ten spisał moje dane. Przyjechali do mnie do mieszkania aby spisać zeznanie z wydarzenia. Strasznie się zdenerwowałam bo myślałam że to była moja wina bo przechodziłam w niedozwolonym miejscu, ale okazało się że wina była tego kierowcy, więc zapłcił mandat, a ja dostałam jego dane gdybym starała się o odszkodowanie z jego ubezpieczenia. Kolano prawe mi podpuchło i jest w gorszym stanie niż lewe. Pół dnia byłam nieswoja, nie mogłam dojść do siebie, chyba przez adrenalinę, lekko się nawet trzęsłam. Ale do popołudnia minęło, kirdy to mama przyprowadziła z przedszkola Kamila i razem się bawiliśmy. Daniel przyjechał o 17.00 opowiedziałam mu co się stało.  Popołudniu czytałam książkę, rozmawiałam z Bartkiem, nawet odezwał się Mati na FB z informacją o tym że chce nagrać bajkę w studiu i z ponownym zaproszeniem mnie do miejscowości w której mieszka teraz z ojcem. Poszłam spać ok. 22.00 bo wiedziałam że rano będę wcześniej wstawać.

Obraz Andreas Riedelmeier z Pixabay

karin   
gru 12 2019 11.12.2019
Komentarze (0)

Wstałam równie późno jak wcześniejszego dnia. Jestem wyjątkowo śpiąca rano, trudno mi się dobudzić, tym bardziej, że za oknem szaro i ciemno. Poranek minał tak jak zwykle. Ok. 11 wyszłam do apteki po leki zapisane dzień wcześniej. Nie dostałam recepty tylko nr z którym poszłam do apteki, a tam Pani sprawdziła w systemie i wydała odpowiedni lek. Wróciłam dość szybko. Po powrocie zjadłam małe co nieco, siadłam przed komputerem, sprawdziłam FB, obejrzałam filmiki, czytałam książkę. Po 15stej zjedliśmy obiadek. Po nim biegałam na orbitreku. Bartek przyszedł o 17. Spędziliśmy miły wieczór, rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, pod koniec wieczoru słuchaliśmy audycji w radiu o pieniądzach w związku i o tym jakie konta są lepsze wspólne czy osobne, stwierdziliśmy zgodnie, że wspólne konto jest lepsze bo w związku i tak wszystko kupuje się wspólne poza ubraniami i jakimiś drobiazgami. Poszłam spać po 22.00.

Obraz Michael Treu z Pixabay

karin