Komentarze (0)
Wstałam o 9.00, konsekwentnie choć zupełnie nie tak jak bym chciała. Wyszłam na spacer, zjadłam śniadanie. Potem wybrałam się do galerii wymienić koszulki - prezent taty na większy rozmiar, oraz pasek na inny, bo okazał się za duży. Wszystko załatwiłam bez problemu i wróciłam dość szybko do domu. Po powrocie zaczęłam przeglądać dokumenty związane z rentą, przygotowałam to co udało mi się znależć, następnie wyszłam na ksero skserować niektóre formularze. Po drodze wstąpiłam do biedronki i kupiłam moje ulubione mleko do herbaty, owoce, chusteczki higieniczne o które prosiła mnie mama. Gdy wróciłam dokończyłam układanie dokumentów, posprzatałam, zjadłam małe co nieco czyli rybkę. Później włączyłam komputer dodałam wpis na bloga, posprawdzałam FB, poodpisywałam na wiadomości. O 16 niespodziewanie zadzwonił Bartek, rozmawialiśmy aż do obiadu pół godziny później. Gdy zjadłam siadłam ponownie do komputera i czytałam różne artykuły nt renty, w przerwie rozmawiałam z Olą przez telefon. Po 19 wyłączyłam komputer i wzięłam się za czytanie choć nie szło mi za dobrze, ciągle się czymś rozpraszałam. Po 20 zadzwonił znowy Bartek, chwilkę rozmawialiśmy, potem znów próbowałam czytac tym razem gazetkę angorkę i tak mnie wciągneła na całą następną godzinę. Zasnęłam przed 23.00.