Archiwum maj 2020, strona 3


maj 16 2020 15.05.2020
Komentarze (0)

Wstałam po 8.00. Po śniadaniu wybrałam się po wyniki z morfologii. Okazało się że nie ma wszystkich bo próbki były nie takie jak trzeba i miałam pobieraną ponownie krew. Po powrocie sprawdziłam wyniki, okazało się, że mam zaniżone poziomy żelaza i ferrytyny i to bardzo. Włączyłam już nawet bez konsultacji z lekażem żelazo przy południowym posiłku. Mam nadzieję że te moje samopoczucia są związane z tym a nie z lekami od psychiatry... Musi minąć kilka dni zanim poziomy żelaza się choć trochę uzupełnią. koło 13 gdy wróciła mama powiedziała mi o ładnych butach na mnie w galerii, postanowiłam od razu po nie iść, zobaczyć i ewentualnie kupić, pomimo niezbyt dobrego samopoczucia poszłam. Niestety okazało się, że były trochę za duże i mi spadały z nogi, przy okazji wstąpiłam do jeszcze jednego sklepu z ubraniami, dziwnie mi się w nim chodziło, po takiej długiej przerwie od chodzenia wogóle między ciuchami. Ale zaliczyłam odwiedziny sklepu. Po powrocie nie mogłam sobie znaleźć miejsca. Kiedy nie mam nic do robienia to się zaczynam irytować, denerwować. Ciężko mi się skupić na czytaniu, oglądaniu, jestem bardzo niespokojna wewnętrznie choć zewnętrznie wyciszona i spowolniona. Przed wyjściem zdążyłam obrać ziemniaki. Obiad zjedliśmy tak jak zwykle, po nim posprzątałam tak jak zwykle dokładnie całą kuchnię, rozmawiałam z Bartkiem ustaliliśmy że w niedzielę pojedziemy na Przechybę. Potem zabrałam się za prasowanie. Przy okazji oglądałam jakąś nową telenowelę. Wieczorem trochę zmusiłam się do czytania, chciałam chociaż z godzinę poczytać. W ciągu dnia dwa razy biegałam. Cały dzień towarzyszyło mi złe samopoczucie, ściśnienie umysłu jakby niemożność zebrania myli, czuję jakbym się odrywała od rzeczywistości i potrzebowała czegoś co mnie w niej zatrzyma.

 

 

karin   
maj 15 2020 14.05.2020
Komentarze (0)

Wstałam po 7. Zamiast spaceru wybrałam się z tatą na badania krwi. Poszliśmy do laboratorium , w którym jeszcze nie byłam. Szybko nam poszło bo nie było ludzi. Ogólnie niezbyt dobrze się czułam w ciągu dnia, w dalszym ciągu zaburzenia koncentracji, trudności w myśleniu, jakby odrealnienie, spięcie mózgu. Zalogowałam się na poczty związane z pracą, miałam nawet 2 maile do odpisania. Koło południa poszłam do sklepu. Kupiłam mleko, płatki, oliwki, chusteczki do wycierania, bo akrat były jeszcze. Gdy wróciłam nie mogłam sobie znaleźć miejsca. Starałam się coś poczytać, coś poooglądać, ale nie mogłam się na niczym skupić. W końcu zabrałam się za obieranie ziemniaków do obiadu i wieszanie prania. Po obiedzie poczułam się trochę lepiej. Dzwonił też Bartek, Ola porozmawialiśmy sobie trochę. Wieczorem przeglądnęłam gazetę i obejrzałam film, choć z wielkim wysiłkiem. Poszłam spać o 21.30.

karin   
maj 14 2020 13.05.2020
Komentarze (0)

Wstałam około 8.00. Zamiast na typowy spacer wyszłam po chleb do pobliskiej piekarni. Gdy wróciłam strasznie źle się poczułam, psychicznie. Rozmawiałam o tym z rodzicami. Postanowiliśmy że powinnam zrobić sobie badania ogólne krwi. Zadzwoniłam do przychodni i od razu dostałam połączenie z Panią doktor, bez problemu wypisała mi skierowanie na badania. W ciągu dnia starałam się zająć pracą i pomagałam mamie w kuchni, bo przygotowywała obiad taki na dwa dni. Pomagałam przy krojeniu kapusty i przy robieniu zrazów, potem sprzątałam w kuchni. Po skończeniu położyłam się na chwilę, bo czułam się wyjątkowo zmęczona. W tym czasie rodzice robili zamieniali starą lodówkę na nową, którę przywieźli nam dopołudnia. Gdy wstałam przyglądałam się temu procesowi. Potem poszłam do przychodni po skierowanie na badania. Przychodnia zamknięta, tylko trzeba było dzwonić dzwonkiem aby podeszła pielęgniarka. Wszystkie ograniczenia z powodu koronawirusa. Bartek przyszedł o 17.00. Spędziliśmy miły wieczór, opowiadałam mu o swoim samopoczuciu, nie wiem czy on zdaje sobie sprawę z powagi całej sytuacji...

karin   
maj 13 2020 12.05.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 7.00, medytowałam, spacerowałam. Po śniadaniu zalogowałam się, okazało się że mam dwa zadania do zrobienia, jedno wykonałam od razu, a drugie dałam do konsultacji. Dodałam wpis na bloga. W międzyczasie dzwoniłam do psychioterapeutki u której byłam kilka miesięcy wcześniej. Mam się z nią kontaktować za tydzień, bo na razie ma zamknięty jeszcze gabinet. Około 11 wyszłam na Lwowską do sklepów, chciałam kupić sobie witaminy, ale akurat ich nie było a kupiłam biustonosz czarny taki jaki chciałam, bo poprzedni zniszczył mi się. Po powrocie zjadłam co nieco. Nie mogłam się na niczym za bardzo skupić. Nawet nie próbowałam czytać ani oglądać. Przez drugą zajęłam się smażeniem należników, bo taki był plan na obiad. Zeszło mi dość długo bo aż do po 15, potem posprzątałam i zjedliśmy pyszne należniki z konfiturą truskawkową. Popołudniu dzwonił Bartek, a po rozmowie z nim nabrałam ocho na czytanie. Czytałam około godziny, potem obejrzałam filmik na YT z Katarzyną Miller psychoterapeutką. Poszłam spać dość wcześnie bo byłam zmęczona.

karin   
maj 12 2020 11.05.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 7, medytowałam, spacerowałam. Koło 11 mimo bardzo złego samopoczucia wybrałam się do salonu t-mobile, odnowić umowę na internet. Dość szybko wróciłam. Samopoczucie miałam bardzo złe . Miałam problem z myśleniem, byłam spowolniona, jakby mi się wyłączało myślenie, takie uczucie, ale nie odczuwałam lęku. Koło 13 rozmawiałam z Olą. Potem położyłam się na chwilę bo źle spałam w nocy. Gdy wstałam wypiłam herbatkę pogadałam z mamą o tym co mniej więcej ustaliłam z Bartkiem. Koło 15 poczułam się na tyle dobrze że wyszłam znowu tym razem po gazetkę dla rodziców. Po powrocie zjadłam obiad. Wzięłam się za czytanie książki Jodi Picoult "Jak z obrazka". Wciągneła mnie, na tyle dobrze się poczułam że mogłam czytać. Poszłam spać dość wcześnie.

karin