Komentarze (0)
Wstałam około 8.00. Zamiast na typowy spacer wyszłam po chleb do pobliskiej piekarni. Gdy wróciłam strasznie źle się poczułam, psychicznie. Rozmawiałam o tym z rodzicami. Postanowiliśmy że powinnam zrobić sobie badania ogólne krwi. Zadzwoniłam do przychodni i od razu dostałam połączenie z Panią doktor, bez problemu wypisała mi skierowanie na badania. W ciągu dnia starałam się zająć pracą i pomagałam mamie w kuchni, bo przygotowywała obiad taki na dwa dni. Pomagałam przy krojeniu kapusty i przy robieniu zrazów, potem sprzątałam w kuchni. Po skończeniu położyłam się na chwilę, bo czułam się wyjątkowo zmęczona. W tym czasie rodzice robili zamieniali starą lodówkę na nową, którę przywieźli nam dopołudnia. Gdy wstałam przyglądałam się temu procesowi. Potem poszłam do przychodni po skierowanie na badania. Przychodnia zamknięta, tylko trzeba było dzwonić dzwonkiem aby podeszła pielęgniarka. Wszystkie ograniczenia z powodu koronawirusa. Bartek przyszedł o 17.00. Spędziliśmy miły wieczór, opowiadałam mu o swoim samopoczuciu, nie wiem czy on zdaje sobie sprawę z powagi całej sytuacji...