Najnowsze wpisy, strona 34


mar 28 2020 27.03.2020
Komentarze (0)

Dziś poćwiczyłam rano. Zrobiłam cały zestaw ćwiczeń które sama ułożyłam i dobrałam do siebie już jakiś czas temu. Bardzo go lubię. Czuję się po nim zaktywizowana i rozruszana. Koło 10 zadzwonił Wojtek, okazało się, że przesłał mi na pocztę kolejne stanowisko do zamieszczenia na stronie poprzez platformę, którą obsługuję. Na spacer wyszłam w południe, było bardzo spokojnie, przeszłam w jedną stronę wzdłuż rzeki, a spowrotem pustymi ulicami. Idąc zastanawiałam się czy mnie nie przyłapie jakiś patrol policji, ale nic takiego się nie stało. W razie czego powiedziałabym, że byłam w sklepie choć nic nie kupiłam, bo np. nie było tego czego potrzebowałam. Po powrocie oglądałam z rodzicami wystąpienia premiera i innych ministrów w sejmie. Uchwalono ustawę tarczę antykryzysową. sejm obradował do 6 nad ranem następnego dnia. A to co oglądaliśmy było zaledwie początkiem tych obrad. Po południu kurier przywiózł mi książki, które zamówiłam. Dostałam jedną gratis. A jedną z nich pt Zdrowy mózg zaczęłam czytać już wieczorem.

Trudna ale bardzo ciekawa książka.

karin   
mar 27 2020 26.03.2020
Komentarze (0)

Jeszcze przed śniadaniem byłam na krótkim spacerze nad rzeką, potem wyszłam jeszcze na pół godziny koło 13. Po drodze widziałam całkiem sporo... rowerzystów, kilka osób z siatkami z zakupami. Obejrzałam jeden film. Próbowałam czytać, ale dopiero wieczorem mi się to udało kiedy zaczęłam "Jedz, módl się i kochaj".

Popołudniu zrobiłam sobie finansowe podsumowanie miesiąca marca, bo choć jeszcze się nie kończy to raczej nie będę już w tym miesiącu wydawać pieniędzy. Prowadzę od kilku lat specjalny zeszyt w którym zapisuję wszystkie moje wydatki i trzymam paragony, ale głównie te które związane są z reklamacjami. Na początku każdego miesiąca zapisuję planowane wydatki i koszty, a potem wpisuję każdy wydatek z datą. Pod koniec miesiąca zaznaczając markerem wydane kwoty podliczam wydatki i dopasowuję je do jednej z kilku grup wydatków: stałe, telefon, leki, jedzenie, przyjemności, prezenty, ciuchy, dodatki. Metoda ta świetnie sprawdza się kiedy chcesz mieć jasny obraz swoich miesięcznych wydatków i masz wyłapać te które są niepotrzebne, zbędne.

Prowadzę też takie zestawienie w excelu na komputerze i tak zapisuję też ile udało mi się oszczędzić pieniędzy w danym miesiącu i jaka jest ogólna kwota moich oszczędności. Mam cel finansowy - zbieram razem z Bartkiem na mieszkanie , a w zasadzie na wkład własny do mieszkania bo na resztę chcemy wziąć kredyt (czyli na około połowę). Daliśmy sobie czas - dwa lata na uzbieranie potrzebnej kwoty - czyli każde z nas po 25 tysięcy (12 tysięcy na rok czyli około 1000 zł na miesiąc). póki co odkładanie idzie nam dobrze :-) szkoda tylko że tak powoli...

Mój zeszyt w wydatkami, jedno z lepszych narzędzi służących oszczędzaniu.

karin   
mar 26 2020 25.03.2020
Komentarze (0)

Rano wybrałam się na zakupy do Biedronki. Gdy przyszłam na miejsce okazało się, że do sklepu wpuszczanych jest 10 osób, a reszta stoi w kolejce czekając na swoją kolej. Ustawiłam się w kolejce, nie stałam długo około 10 minut. Ale ogólne uczucie było dziwne. Kupiłam owoce, śledzie, ser żółty i trochę cukierków. W drodze powrotnej wstąpiłam do piekarni po chleb. I w ten osto sposób zaliczyłam cotygodniowe zakupy.

Czas w ciągu dnia minął tak jak do tej pory - ciągnął się. Prawie cały czas mam odczucie nudy i jednoczenie poczucie straty czasu, jakiegoś zagubienia w myśleniu o tym czym się mogę zająć, co będzie jakieś pożyteczne czy potrzebne. To uporczywe myśli i w dodatku mam je codziennie, takie połączenie poczucia winy z brakiem motywacji do czegokolwiek.

Popołudniu ten stan się uspokaja, najgorzej jest rano i w ciągu dnia czyli w porze kiedy normalnie jest się w pracy.

Bardzo chciałabym wymyślić coś co mnie wciągnie czym się będę mogła zająć, co mnie rozwinie. Wracam powoli do masowania stóp, ale czuję że to nie jest to, brakuje mi pomysłów poza czytaniem, oglądaniem, słuchaniem, ćwiczeniami, jedzeniem, sprzątaniem. A może po prostu trzeba wszystko odpuścić i wtedy coś się objawi tak niespodziewanie? Wiem, że te myśli które mam mnie nie służą, chciałabym zastąpić je innymi spokojnymi, pozytywnymi, nastawionymi na jakiś cel.

W sumie to mam cel: chcę razem z Bartkiem kupić niewielkie mieszkanie i stworzyć nasze gniazdko. Tylko nie wiem jak mam podążać do tego celu teraz w tym szczególnym czasie.

Może po prostu najlepszym wyjściem będzie zachowaniu spokoju i równowagi wewnętrznej i przeczekanie tego czasu, przetrwanie go w zdrowiu? Po prostu. W obecnej sytuacji to jest ważny cel i trudny.

Wieczorem rozmawiałam telefonicznie ponad godzinę z koleżanką Asią - z czasów studiów, dobrze było ją usłyszeć :-)

Czasem czuję się jak mój chomik.

karin   
mar 25 2020 24.03.2020
Komentarze (0)

Coraz częściej zwracam uwagę na drobiazgi. Dobra herbata, smaczny obiad, chwila z książką, zabawa ciałem w trakcie ćwiczeń, poranny spacer, mijani ludzie. I kwiaty, których piękno wprost zniewala nadal. Są one łącznikikiem z czasami kiedy nie było wirusa. Kwitły tak samo, takie same, tak jak i teraz.

Zrobiłam małe porządki i usunęłam kilka rzeczy do jednego pudła. Obiecałam sobie że przeczeka ono do czasów po epidemii, a będę je uzupełniać ewentualnymi kolejnymi rzeczami do oddania, rozdania. Teraz jeszcze bardziej niż wcześniej kwitnie minimalizm w każdym obszarze życia. Szkoda tylko, że jest w większości wymuszony prawem.

Samo piękno w czystej postaci.

karin   
mar 24 2020 23.03.2020
Komentarze (0)

Dzisiaj też nigdzie nie wychodziłam. Cały dzień spędziłam w domu. Za to podwoiłam liczbę ćwiczeń. Biegałam łącznie 40 minut. Kilka dni temu zaczęłam czytać książkę o refleksologii stóp. Zaczęłam też na nowo, tak jak dawniej masować sobie stopy, szczególnie okolic palców, w których zlokalizowane są receptory głowy. Zamierzam te wyjątkowo przyjemne zabiegi stosować codziennie, albo co drugi dzień. Ten czas epidemii poświęcam na powtórzenie sobie wiedzy o refleksologii i masażu.

Popołudniu dzwoniłam do Bartka, Julka - mojego chrześniaka z życzeniami urodzinowymi, a wieczorem odezwała się Kasia. Więc miałam dzień z telefonem komórkowym. Gdyby nie on to człowiek faktycznie byłby odcięty niemal całkowicie od kontaktów z ludźmi. Bo wyjście raz w tygodniu na zakupy trudno nazwać kontaktem z człowiekiem. Odezwała się też do mnie koleżanka Asia, napisała smsa, ale wydaje mi się, że umówimy się na jakąś rozmowę telefoniczną, żeby omówić to i owo. Miłe to. Pisałam też na FB do Ani, też z życzeniami urodzinowymi i do Matiego z pozdrowieniami.

Nie ma to jak telefon i FB :-)

Nie sądziłam, że tak polubię FB i rozmowy telefoniczne.

karin