Najnowsze wpisy, strona 36


mar 18 2020 18.03.2020
Komentarze (0)

Wstałam przed 8.00, bo źle przestawiłam budzik i nie zadzwonił drugi raz jak zwykle. Wybrałam się na poranny spacer, a po powrocie zjadłam śniadanie i posprzątałam. Do pracy zasiadłam o 9.00, kilka minut później zadzwonił Wojtek z zadaniem dla mnie - wysyłka maili do 1000 organizacji seniorskich. Zeszło mi z tym do 11.30, bo maile się wracały. Próbowałam pisać projekt ale zupełnie mi nie szło, w końcu zadzwoniłam do Daniela żeby się zapytać, doradzić w tej sprawie, a on mi powiedział, żebym na razie sobie dała spokój bo i tak terminy do składania wniosków są przesunięte o 2 tygodnie. O 13 wyszłam na dłuższy spacer nad rzekę, tym razem poszłam w drugą stronę, w okolice miejsca gdzie dawniej mieszkałam. Było cudownie, minełam nawet kilka osób, o tej porze sporo ludzi mimo wirusa wychodzi z domów żeby ogrzać się w promieniach słońca. Gdy wróciłam zjadłam z zupę, a potem usiadłam przy kompie, dodałam wpisy, sprawdziłam FB włączyłam filmik Beaty Pawlikowskiej o koronawirusie. Po 15 obrałam ziemniaczki do obiadu, tata zrobił surówkę, mięsko mieliśmy, zjedliśmy koło 16. Postanowiłam wprowadzić post i po obiedzie już nic nie jeść do rana. Pobiegałam na orbitreku. Zaczęłam oglądać potem teleekspres i przyszedł Bartek. Spędziliśmy leniwy wieczór, obejrzeliśmy film Cyfrowy szpieg, wogóle to oglądamy większość to szpiegowskie film, o agentach, tajnymch misjach itp. Przed spaniem poczytałam pół godzinki. Zasnęłam szybko dość głodna.

Wodospad niedaleko mojego dawnego miejsca zamieszkania.

karin   
mar 18 2020 17.03.2020
Komentarze (0)

Wstałam przed 8.00, trochę sobie zaspałam bo źle przestawiłam budzik w telefonie. Wyszłam na poranny spacer, a po powrocie zjadłam śniadanie i posprzątałam. Do komputera zasiadłam o 9.00. Kilka minut potem zadzwonił do mnie Wojtek z zadaniem - rozesłać mailing do blisko 1000 organizacji seniorskich. Zeszło mi z tym do 11.30, bo niektóre maile się wracały.

 

karin   
mar 17 2020 16.03.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 7.30. Z samego rana wybrałam się na spacer nad rzekę taki krótki, po powrocie zjadłam śniadanie i posprzątałam chomikowi akwarium. O 9.00 usiadłam do pracy. Powłączałam wszystkie poczty, sprawdziłam czy są nowe wiadomości, zadania, a następnie zaczęłam pisać projekt, opornie mi dość szło, ale jakoś szło. Około 10.30 przyszedł Daniel. Przyniósł mamie urządzenie do ćwiczeń, posiedział godzinkę, porozmawialiśmy głównie o wirusie i o tym jak się przed nim bronić. Gdy poszedł, dokończyłam pisać to co miałam zaplanowane. Po 13 zjadłyśmy z mamą zupę, a potem wyszłam na długi spacer nad rzekę. Było bardzo przyjemnie, całkiem sporo ludzi spacerowało z dziećmi i z psami. Po powrocie obejrzałam wiadomości, odpoczęłam. Potem chwilę siedziałam przy komputerze, dodawałam wpisy na bloga, sprawdzałam FB. Popołudniu zadzwonił Bartek tak dość niespodziewanie. Zjedliśmy drugie danie. Zaczęłam oglądać dalszą część filmu Home, w międzyczasie zadzwoniła Gosia, rozmawiałyśmy chwilę ale padł mi telefon, a potem jak oddzwaniałam to miała zajęte. Dokończyłam oglądać film. Wieczorek postanowiłam nie jeść kolacji. Chcę wprowadzić zasadę nie jedzienia po godzinie 16.30. Chciałabym spróbować zastosować taki specjalny rodzaj postu czasowego, niejedzenia przez 16 godzin, po to by uruchomić proces autofagii, czyli zjadania siebie samych i toksycznych substancji przez komórki. Wieczorem zabrałam się za książkę od Bartka i ją skończyłam czytać. Połozyłam się o 22.00.


Jeden z kilku wodospadów na rzece,

nad którą spaceruję prawie codziennie.

karin   
mar 16 2020 15.03.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 8.00. Tego dnia nie wyszłam na poranny spacer. Po śniadaniu zabrałam się za czytanie nt. autofagii. Dodałam wpis na FB Willa Stópka Ludka i obejrzałam folmik o refleksoterapii małych dzieci. Po 11 wyszłam na długi, bo godzinny spacer nad rzekę. Sporo było ludzi spacerujących z dziećmi, s psami i parami. Po powrocie obejrzałam 2 filmiki na YT o minimaliźmie Happy Zen Habits, a potem razem z mamą oglądnęłam w telewizji polonia Mszę Świętą transmitowaną z kościoła w Sosnowcu.  Następone zjedliśmy zupę, a po niej biegałam na orbitreku 20 minut. Drugie danie było po 16., posprzątałam w kuchni, pomyłam i poukładałam naczynia. Bartek przyszedł tak jak byliśmy umówieni o 17.00. Rozmawialiśmy trochę o wirusie, a wieczorem włączylismy dilm o odnalezieniu szczątek, ciała Jezusa. Poszłam spać przed 22.00 po ciepłym prysznicu.

Rzeka wzdłuż której jesienią biegałam, a teraz spaceruję mimo zakazu wychodzenia z domu z powodu koronawirusa.

karin   
mar 15 2020 14.03.2020
Komentarze (0)

Wstałam tuż po 8.00, ucieszyłam się że udało mi się to, bo dotychczas zalegałam w łóżku do 9.00. Z samego rana postanowiłam wybrać się na spacer tak jak dawnymi czasy kiedy nie pracowałam. Poszłam starą trasą wzdłuź ulicy a potem nad rzekę , a wracałam inną ulicą, która zakończona jest kapliczką. Po powrocie zjadłam śniadanie, takie jak zwykle od kilkunastu dni czyli kaszę manną, tym razem jednak zrobiłam ją zamiast na wodzie, na mleku sojowym. Potem włączyłam komputer i dodawałam wpisy na bloga, trochęoglądałam filmiki, czytałam, dodałam wpis na FB. Zjedliśmy obiad - rosół z makaronem, a po nim przeszłam się na krótki spacer po okolicy. Gdy wróciłam od razu wzięłam się za bieganie - tak jak zwykle 20 minut na orbitreku. Usiadłam znowu przy kompie żeby obejrzeć jakiś film, wybór padł na HOME dość znaną ameruykańską produkcje nt Ziemi i zagrożeń związanych z wodą na niej. Wciągnełam się w niego, oprócz tego wciągnęłam 2 miseczki chipsów - to było bardzo niezdrowe z mojej strony, ale nie mogłam się powstrzymać. Na 17 przyszedł Bartek, spędziliśmy razem cały wieczór, opowiadaliśmy o koronawirusie, o tym co czytałam ostatnio itp. Położyłam się ok. 22.00.

Ławeczki pod kapliczką na których zdarzało mi się przysiąść w trakcie codziennych porannych spacerów nad rzekę.

karin