Archiwum luty 2020, strona 3


lut 15 2020 13.02.2020
Komentarze (0)

Wstałam jak codzień. Pracę zaczęłam o 9.00. Tego dnia byłam sama. Zrobiłam ankietę dla uczestników szkoleń dot pomysłów na realizację szkoleń, wykładów oraz publikacji. Nie wiem czy się ona spodoba Danielowi, Wojtkowi, czy będzie sens jej robienia. Przez południem umówiłam się z tatą, że po mnie podjedzie, pojechaliśmy do Korzennej bo miałam wizytę u reumatologa. Wysiedziałam się w poczekalni 2 godziny, ale udało się dostać od lekarza skierowanie na kriokomorę.W drodze powrotnej wstępiliśmy na małą giełdę samochodową, ale nie było nic ciekawego więc wróciliśmy prosto do domu. Czekały na nas Mama z Olą i pysznymi pierogami. Mama po raz pierwszy robiła pierogi ze szpinakiem i żółtym serem, wyszły jej genialnie. Po obiedzie malowałyśmy z Olą. Daniel przyszedł po nią jak zwykle, posiedziwliśmy wszyscy chwilę. Bartek dzwonił po 18, potem czytałam , biegałam, chwilę siedziałam na komputerze, poszłam spać tak jak zwykle, chwilę medytowałam.

karin   
lut 13 2020 12.02.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 7.30. Do pracy poszłam na 9.00. Tego dnia kończyłam robić naklejki GRS. To była dość monotonna praca ale trzeba było ją wykonać. Być może niedługo przydadzą się one do wykonania wysyłki. Wyszłam troszkę wcześniej z pracy i wstąpiłam do biblioteki. Pożyczyłam 2 książki, jedną o tzw. dobrych tłuszczach a drugą o odmładzaniu komórkowym. Wstąpiłam też do sklepu po chleb, tym razem kupiłam go w społem. Gdy wróciłam zjedliśmy wspólnie w czwórkę obiad, była z nami Ola, a po nim rysowałyśmy. Daniel przyszedł o 17.00 i posiedział chwilę. Wieczorem dzwonił Bartek, biegałam i czytałam, trochę oglądałam telewizję siedząc z rodzicami. poszłam spać o 22, chwilę medytowałam z oddechem i kolorami aury - to moje ulubione medytacje.

karin   
lut 12 2020 11.02.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 7.30. Do pracy poszłam na 9.00. Tego dnia robiłam tzw. naklejki z GRS. Pół dnia siedziałam sama bo Wojtek i Daniel pojechali na rozpoczęcie szkolenia. Po pracy poszłam odebrać legitymację osoby niepełnosprawnej, bo w ciągu dnia zadzwonił do mnie Pan z MOPSu. Potem poszłam do galerii , chciałam kupić Bartkowi karteczkę na walentynki i wysłać. Zaskoczyło mnie, że w empiku nie było ich wogóle, poszłam więc od razu na poczcie i dopiero tam kupiłam i nadałam. Gdy przyszłam do domu Ola już na mnie czekała. Zjedliśmy wszysscy obiad, a po nim razem z Olą robiłam prace plastyczne. Daniel odebrał ją po 17.00. Wieczorem rozmawiałam z Bartkiem, biegałam i czytałam, chwilę siedziałam też z rodzicami i oglądaliśmy film. Poszłam spać o 22.00, trochę medytowałam.

 

karin   
lut 11 2020 10.02.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 7.30. Poranek był taki jak zwykle. Na 9.00 poszłam do pracy. Tego dnia nie miałam zbyt wielu zadań, choć byłam zajęta przez większość dnia. Pracowałam na platformie, dodawałam kolejnych użytkowników, wrzuciłam artykuł, działałam też na FB związanym z pracą dodałam nowy wpis po raz pierwszy, wykonałam kilka telefonów, czytałam wniosek na konkurs z opisem nowego projektu i zaczęłam przygotowywać naklejki z bazy dot. GRS. W drodze powrotnej z pracy wstąpiłam do biedronki, bo chciałam kupić kilka rzeczy oraz drobny upominek dla Bartka w postaci zabawnych bokserek - mam nadzieję, że będą dobre. Kupiłam poza tym wiórka kokosowe do mojej porannej owsianki, słonecznik pestki dla chomika i dla siebie do pogryzania w chwili potrzeby, bananki oraz chleb. Postanowiłam, że będę go kupować. Po powrocie do domu zjadłam obiad w towarzystwwie Oli, a potem wspólnie zajęłyśmy się wykonywaniem pracy plastycznej - torebek ozdobionych wyciętymi samodzielnie narysowanymi zwierzątkami. Wieczorem dzwonił Bartek, potem biegałam i czytałam. Zasnęłam po 22.00.

karin   
lut 11 2020 09.02.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 9.00. Ale się wyspałam! Zjadłam śniadanie nieco później bo zaraz po wstaniu nie byłam głodna. Potem czytałam książkę bo miałam straszną ochotę na to. Zaczęłam jedną, potem drugą, a na koniec czytałam jeszcze trzecią. Wszystkiego po trochę. Nie poszłam do kościoła bo jakoś nie czułam potrzeby by iść. Rodzice w tym czasie kiedy ja czytałam wybrali się na giełdę samochodową, bo dzień wcześniej tata wypatrzył ciekawy samochód i bardzo chciał go obejrzeć "na żywo". Kiedy wrócili zjedliśmy wspólnie obiad, a zaraz po nim przyszedł Daniel z Olą. Posiedział około godzinkę, a potem poszedł na siłownię a Olę zostawił. Wrócił po nią po 17. W tym czasie robiłam z Olą prace plastyczne, skakałyśmy na skakance i rozmawiałyśmy. Z Bartkiem ustaliłam że się nie będziemy widzieć w tym dniu. Zrobiliśmy więc sobie przerwę od siebie. Wieczór spędziłam przedlądając net, dodając wpisy na blog codziennik, przejrzałam też FB i poodpowiadałam na wiadomości. Przed 21 przypomniałam sobie o zachomikowanym w mojej szafce na jedzenie piwie, więc wyciągnełam go i wypiłam z mamą. Poczułam się po nim bardzo rozluźniona i radosna. Zasnęłam koło 22.00.

karin