Wstałam tak jak zwykle. Pracę zaczęłam o 9.00. Tego dnia nie miałam nic do robienia więc tylko poprawiłam naklejki GRS. Wyszłam z pracy po 12.00. Udałam się do przychodni, żeby zapisać się na kriokomoe. Dostałam termin na listopad i zadowolona wróciłam do domu. Byłam wcześnie, rodzice byli zaskoczeni. Posiedziałam chwilę i udałam się na zakupy do biedronki. Zapłaciłam kartą płatniczą i bardzo mi się spodobała ta forma płatności. Kupiłam owocę, szpinak i trochę cukierków. Gdy wróciłam Ola już była. Zjedliśmy wspólnie obiad, a potem bawiłyśmy się. Tata odwiózł Olę po 17, a ja zaczęłam się szykować na spotkanie z Bartkiem, byliśmy umówieni na wyjście do restauracji z okazji walentynek. Bartek przyszedł punktualnie. Kolacja mineła szybko, i smacznie. Po raz pierwszy jadłam pstrąga i choć bardzo zmęczyłam się tym jedzeniem to moje kubki smakowe były usatysfakcjonowane. Po kolacji poszliśmy do mnie na herbatkę. Dostałam od Bartka książkę i czekoladki, a ja mu kupiłam zabawne bokserki w Simpsonów i serduszka. Rozmawialiśmy o kredycie, Bartek opowiedział jeszcze raz o wizycie w Banku. Przekonywałam go, że lepsza jest opcja z kredytem mniejszym na 8 lat, Bartkowi spodobał się kredyt na wyższą kwotę, ale na 30 lat. W końcu mam nadzieję przekonałam go do mojej opcji. Ustaliliśmy, że będziemy składać pieniążki przez dwa lata i wtedy mając już połowę kwoty na mieszkanie na resztę weźmiemy mniejszy kredyt. Tak jest moim zdaniem lepiej. Poszłam spać o 22.00.