Archiwum luty 2020, strona 5


lut 05 2020 04.02.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 7.30. Ranek spędziłam w towarzystwie Oli, która ten dzień miała spędzić u dziadków. O 9.00 zaczęłam pracę. W ten dzień pracowałam na platformie, zaczęłam uzupełniać bazę Gminnych Rad Seniorów o nowe rady. Pracowałam też trochę na platformie. W drodze powrotnej do domu zmokłam bo bardzo mocno padało. Po drodze wstąpiłam do sklepu zoologicznego żeby kupić ściółkę dla chomika. W domu czekały na mnie dzieciaki Ola i Kamilek. Zjedliśmy wspólnie obiad a potem bawiliśmy się, robiłam z Olą prace plastyczne, trochę pisałyśmy i ćwiczyłyśmy części zdania. Daniel przyjechał po nie około 17. Wieczór spędziłam na czytaniu książki o neurogenezie - skończyłam ją, trochę siedziałam przy komputerze, dzwonił też Bartek, jeżdziłam na orbitreku. Zmęczona zasnęłam po 22.

karin   
lut 03 2020 02.02.2020
Komentarze (0)

Wstałam wyjątkowo późno bo o 9.30. Zjadłam wspólnie z mamą śniadanie. Potem posprzątałam jak zwykle rano. Czytałam książkę o neurogenezie, a przed południem włączyłam laptopa i dodałam wpis na bloga, a na 12.30 poszłam z mamą do końcioła. Daniel z dzieciakami przyszedł o 14, a obiad zjedliśmy przy nich. Popołudnie spędziliśmy na zabawie i zadaniach plastycznych, które wykonywałam z Olą. Daniel w tym czasie poszedł sobie na siłownię, trochę spędził czasu sam ze sobą. Poszli dopiero przed 18. A tuż przed ich wyjściem przyszedł Bartek. Spędziliśmy razem całkiem miły wieczór. Obejrzeliśmy też film Kair gniazdo szpiegów - francuską komedię. Poszłam spać ok. 22.00.

 

karin   
lut 02 2020 01.02.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 9.00. Zjadłam śniadanie i zabrałam się za małe sprzątanie. Po 11 wyszłam do kina bo byłam umówiona z Julkiem i Kasią na 12.00. Chciałam kupić wcześniej bilety i przygotować się do seansu. Wybraliśmy film familijny Dr Dolittle wersję z aktorami. Podobał nam się, był całkiem zabawny i wciągający. Po kinie wybraliśmy się do restauracji Ratuszowa na pyszne pierogi. Potem poszliśmy na krótki spacer po parku. Po powrocie do domu chwilę odpoczywałam, a potem włączyłam komputer przeglądałam różne strony i oglądałam filmiki na YT. Potem czytałam o neurogenezie. Bartek przyszedł po 18 choć umawialiśmy się na 19.00. Posiedzieliśmy do 20, a potem pojechaliśmy do Rynku na imprezę. Na miejscu okazało się, że ludzi prawie nie ma, a impreza choć miała się zacząć o 9.00 zacznie się później bo dj się spóźnia. Właściwie zabawa rozkręca się około 23. Stwierdziłam że nie ma sensu tak siedzieć i czekać, więc wyszliśmy, orzeszliśmy się po parku, a w doridze ustaliliśmy, że przyjdziemy innym razem. Cała moja ochota na zabawę prysnęła. Bartek miał ochotę iść bo się nastawił na zabawę, ale zgodził się ostatecznie ze mną. Za 2 tygodnie czeka nas wesele jego dalekiej kuzynki na które się wybieramy, mam nadzieję, że wybawimy się na nim wystarczająco.

karin   
lut 01 2020 31.01.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 7.30. Do pracy poszłam na 9.00. Tego dnia kończyłam robić bazę uczestników doradztwa GRS. Około południa wyszłam do jednej z przychodni złożyć wniosek o ksero kartoteki do ZUSu, a po powrocie, lekko zmoczona, kończyłam robić bazę. Wyszłam o 14.00 i poszłam do banku zapytać o konto, bo myślałam o jego założeniu, bo chciałam mieć kartę bankomatowo-płatniczą. Bardzo mi na tym zależało od pewnego czasu, bo chciałam płacić w sklepie jak większość ludzi, poza tym to wygoda. Założyłam więc konto, a karta ma zostać mi przesłana za około tydzień. Potem wstąpiłam do innej przychodni i też poprosiłam o ksero kartoteki, zostawiłam swoje dane i namiary i na przyszły tydzień będę mogła ją odebrać. Po powrocie do domu zjadłam wspólnie z mamą obiad, pobiegałam na orbitreku, a potem usiadłam do komputera i ... po raz pierwszy zrobiłam przelew! Najpierw ze swojego konta na nowe konto, a potem opłaciłam FV za telefon i internet. To było dziecinnie proste. Trudniejsze rzeczy robie na codzień w pracy. Okazało się też, że otrzymałam wypłatę, a nawet dodatkowo dostałam jakąś umowę zlecenie na 500 zł, więc łącznie za ten miesiąc wraz z dotatkami wyszło mi około 1650 zł. Wieczorem rozmawiałam z Gosią, napisałam do niej smska, a ona oddzwoniła bo akurat miała czas na ploteczki. Fajnie było sobie pogadać poopowiadać co tam u nas słychać. Ona miesiąc przede zmną znowu zmieniła pracę i choć ma tam ciężko to jest zadowolona, bo dużo się uczy. Rozmawiałam też z Bartkiem i z Olą. W międzyczasie szukałam w necie informacji nt. neurogenezy, trochę też czytałam. Poszłam spać o 22.00 dumna i zadowolona z powodu "odkrycia" nowej umiejętności.

karin