Archiwum luty 2020, strona 1


lut 24 2020 23.02.2020
Komentarze (0)

Wstałam po 10.00. Zjadłam śniadanie, porozmawiałam z rodzicami o weselu, powspominałam. Posprzątałam. Miałam potem czas wolny, więc trochę poczytałam , a potem usiadłam przed komputerem, dodałamartykuły do bloga i słuchałam filmików o minimaliźmie. W międzyczasie przygotowałam sobie ubranie na wyjście na poprawiny. Daniel z dzieciakami przyszedł o 14.30. Bartek przyjechał po mnie o 15. Pozbieraliśmy się i pojechaliśmy do domu weselnego. Przyjechaliśmy akurat równo z rodzicami Bartka i jego siostrą. Bawiliśmy się tak jak na weselu bo była muzyka, zjedliśmy pyszne dania. Było bardzo miło poza tym że nie dało się rozmawiać z racji hałasu i muzyki, więc zadowoliliśmy się z Bartkiem włsnym towarzystwem.Wróciliśmy o 22.00, zasnęłam bardzo szybko myśląc o dziwnej propozycji jaką Bartek dostał od swojej matki chrzestnej - zaproszeniu na baseny termalne.

karin   
lut 23 2020 22.02.2020
Komentarze (0)

Wstałam po 8.00 wyspana i zadowolona. Tej soboty nie miałam jakichś szczególnych planów na dopołudnie. Minęło mi spokojnie, trochę czytałam, rozmawiałam z mamą. Chciałam ej pomagać sprzątać ale nie zgodziła się twierdząć, że i tak nie ma co robić więc sobie posprząta. Koło południa zaczęłam się szykować na wesele. Przygotowałam się i sobie ubranie. Włączyłam YT i słuchałam filmików po angielsku o minimaliźmie. Bartek przyjechał po mnie tuż po 13.00. Zapakowaliśmy się i pojechaliśmy do kościoła na ślub. Uroczystość przebiegła sprawnie, spod kościoła pojechaliśmy do domu weselnego oddalonego o około 15 minut. Wesele było bardzo udane, jedzenie, muzyka i zorganizowanie całej imprezy na wysokim poziomie, jedyne co było trochę niefajne to toże nie można było z nikim porozmawiać poza osobą obok, ze względu na ogólny hałas i szum, bo nie było osobnej sali tanecznej. Bartek radził sobie z tańczeniem i wyciągał mnie na parkiet cały czas, dopiero po 23 tańczyliśmy mniej, bo byliśmy już oboje zmęczeni. Zostaliśmy do około 1, pojechaliśmy po ocepinach. Położyłam się spać przed 2 i zasnęłam niemal natychmiast.

karin   
lut 23 2020 21.02.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 7.00. Obudził mnie budzik klasyczny. Byłam wyspana i wypoczęta. Do pracy przyszłam 15 minut przed czasem. Tego dnia nie miałam praktycznie nic do zrobienia. Przygotowałam mtylko resztę materiałów na szkolenie i wrzuciłam do systemu jednego sygnatariusza do projektu. Wyszłam z pracy wcześnie bo około południa. Skierowałam się w stronę biblioteki, pożyczyłam jedną książkę nt. medytacji, a potem poszłam na zakupy do biedronki. Kupiłam to co zazwyczaj czyli owoce, mleko, budyń i orzeszki ziemne na które miałam straszną ochotę. W drodze cały czas padało, ale jakoś obładowana dotarłam do domu. Rodzice byli trochę zaskoczeni moim wcześniejszym przyjściem. Po południu zjedliśmy wspólnie obiad, tym razem przygotowywany przez tatę, a potem biegałam, dodałam wpisy na bloga i opisałam krótką notkę do mojego dziennika który uzupełniam co jakiś czas, a który prowadzę od czasu choroby. Wieczorem zaczęłam czytać nową książkę od Bartka. A późniejszym wieczorem obejrzałam filmiki na YT Beaty Pawlikowskiej oraz po angielsku na temat mojego ulubionego tematu - minimalizmu. Tego dnia trochę bolała mnie głowa i czułam się jakby coś po mnie łaziło, dlatego wypiłam wodę z sokiem malinowym i imbirem. Od razu poczułam się lepiej a i ból głowy jakoś minął. Poszłam spać około 22. Szybko zasnęłam.

karin   
lut 21 2020 20.02.2020
Komentarze (0)

Początek dnia bez większych zmian. W pracy tego dnia miałam do napisania sprawozdanie merytoryczne Fundacji, trochę pracowałam na platformie, przygotowywałam materiały na szkolenie. Wyszłam po 15. W drodze powrotnej wstepiłam do przychodni po receptę na leki i zapisać się do ginekologa na kontrolę. Gdy wróciłam zjadłam obiadek, tym razem sama, bo rodzice jedli akurat wcześniej, zjadłam też pączka - bo to był akurat tłusty czwartek. Potem trochę sprzątałam i krzatałam się porządkując różne rzeczy, biegałam. O 18.00 przyszedł Bartek. Trochę rozmawialiśmy a potem oglądaliśmy kabarety, umówiliśmy się też na sobotę kiedy to ma się odbyć ślub i wesele jego dalekiej kuzynki. Poszłam spać o 22.30 postanawiając sobie, że tak będę chodzić spać, a wstawać będę o 7, czyli zyskam godzinę dodatkowego czasu w ciągu dnia, która do tej pozy uciekała mi z powodu spania. Z tym postanowieniem zasnęłam.

karin   
lut 21 2020 19.02.2020
Komentarze (0)

Początek dnia był taki jak zazwyczaj. W pracy skończyłam nanosić poprawki na projekcie, trochę pracowałam na platformie. Wyszłam wcześniej z pracy i dałam się do liceum po odbiór zaświadczenia do ZUSu. Wstępiłam też do apteki. Gdy wróciłam zjadłam obiad z rodzicami, posprzątałam. Bawiłam się też z Olą trochę odrabiałyśmy zadań, przepytywałam ją z matematyki i języka polskiego. Wieczorem gdy już poszła zabrałam się za składanie deklaracji PIT elektronicznie. Poszło mi to szybciej niż przypuszczałam, system jest bardzo prosty trzeba tylko się właściwie zalogować. Potem czytałam, pisałam artykuł na bloga i biegałam, dzwonił też Bartek. Mimo przeziębienia czuł się już zdecydowanie lepiej. Poszłam spać około 22.00.

karin