Komentarze (0)
Wstałam po 8.00 wyspana i zadowolona. Tej soboty nie miałam jakichś szczególnych planów na dopołudnie. Minęło mi spokojnie, trochę czytałam, rozmawiałam z mamą. Chciałam ej pomagać sprzątać ale nie zgodziła się twierdząć, że i tak nie ma co robić więc sobie posprząta. Koło południa zaczęłam się szykować na wesele. Przygotowałam się i sobie ubranie. Włączyłam YT i słuchałam filmików po angielsku o minimaliźmie. Bartek przyjechał po mnie tuż po 13.00. Zapakowaliśmy się i pojechaliśmy do kościoła na ślub. Uroczystość przebiegła sprawnie, spod kościoła pojechaliśmy do domu weselnego oddalonego o około 15 minut. Wesele było bardzo udane, jedzenie, muzyka i zorganizowanie całej imprezy na wysokim poziomie, jedyne co było trochę niefajne to toże nie można było z nikim porozmawiać poza osobą obok, ze względu na ogólny hałas i szum, bo nie było osobnej sali tanecznej. Bartek radził sobie z tańczeniem i wyciągał mnie na parkiet cały czas, dopiero po 23 tańczyliśmy mniej, bo byliśmy już oboje zmęczeni. Zostaliśmy do około 1, pojechaliśmy po ocepinach. Położyłam się spać przed 2 i zasnęłam niemal natychmiast.