Archiwum 11 lutego 2020


lut 11 2020 10.02.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 7.30. Poranek był taki jak zwykle. Na 9.00 poszłam do pracy. Tego dnia nie miałam zbyt wielu zadań, choć byłam zajęta przez większość dnia. Pracowałam na platformie, dodawałam kolejnych użytkowników, wrzuciłam artykuł, działałam też na FB związanym z pracą dodałam nowy wpis po raz pierwszy, wykonałam kilka telefonów, czytałam wniosek na konkurs z opisem nowego projektu i zaczęłam przygotowywać naklejki z bazy dot. GRS. W drodze powrotnej z pracy wstąpiłam do biedronki, bo chciałam kupić kilka rzeczy oraz drobny upominek dla Bartka w postaci zabawnych bokserek - mam nadzieję, że będą dobre. Kupiłam poza tym wiórka kokosowe do mojej porannej owsianki, słonecznik pestki dla chomika i dla siebie do pogryzania w chwili potrzeby, bananki oraz chleb. Postanowiłam, że będę go kupować. Po powrocie do domu zjadłam obiad w towarzystwwie Oli, a potem wspólnie zajęłyśmy się wykonywaniem pracy plastycznej - torebek ozdobionych wyciętymi samodzielnie narysowanymi zwierzątkami. Wieczorem dzwonił Bartek, potem biegałam i czytałam. Zasnęłam po 22.00.

karin   
lut 11 2020 09.02.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 9.00. Ale się wyspałam! Zjadłam śniadanie nieco później bo zaraz po wstaniu nie byłam głodna. Potem czytałam książkę bo miałam straszną ochotę na to. Zaczęłam jedną, potem drugą, a na koniec czytałam jeszcze trzecią. Wszystkiego po trochę. Nie poszłam do kościoła bo jakoś nie czułam potrzeby by iść. Rodzice w tym czasie kiedy ja czytałam wybrali się na giełdę samochodową, bo dzień wcześniej tata wypatrzył ciekawy samochód i bardzo chciał go obejrzeć "na żywo". Kiedy wrócili zjedliśmy wspólnie obiad, a zaraz po nim przyszedł Daniel z Olą. Posiedział około godzinkę, a potem poszedł na siłownię a Olę zostawił. Wrócił po nią po 17. W tym czasie robiłam z Olą prace plastyczne, skakałyśmy na skakance i rozmawiałyśmy. Z Bartkiem ustaliłam że się nie będziemy widzieć w tym dniu. Zrobiliśmy więc sobie przerwę od siebie. Wieczór spędziłam przedlądając net, dodając wpisy na blog codziennik, przejrzałam też FB i poodpowiadałam na wiadomości. Przed 21 przypomniałam sobie o zachomikowanym w mojej szafce na jedzenie piwie, więc wyciągnełam go i wypiłam z mamą. Poczułam się po nim bardzo rozluźniona i radosna. Zasnęłam koło 22.00.

karin