Najnowsze wpisy, strona 53


gru 24 2019 23.12.2019
Komentarze (0)

Wstałam o 9.00. Wyszłam na spacer, zjadłam śniadanie. Przed 10 wyszłam do kościoła na spowiedź. Wróciłam dopiero w południe. Zjadłam kanapki, a potem usiadłam do komputera. Dodałam wpis na blogi codziennik i Willa Ludka nt. nutraceutyków. Ten blog ostatnio bardzo zaniedbałam. Mam do nadrobienia 2 wpisy. Obiecałam sobie, że będę je dodawać min. raz w miesiącu. Koło 15 zaczęłam czytać nt art journaling i terapii pisaniem, chciałabym aby mój wcześniejszy wpis był właśnie na ten temat. W sumie ten blog i pozostałe są dla mnie częściowo jak terapia, a szczególnie codziennik, w którym opisuję moją codzienność z chorobą. Popołudnie spędziłam w kuchni przyglądając się jak rodzice przygotowują rybę w galarecie. Wieczorem spisałam przepis do mojego notatnika z przepisami - przepiśnika. Czytałam nową książkę Moniki Jaruzelskiej pt Oddech, rozmawiałam też z Olą i Bartkiem. Wymoczyłam stopy. Poszłam spać o 22.00.

 

Obraz Michael Gaida z Pixabay

karin   
gru 23 2019 22.12.2019
Komentarze (0)

Wstałam bardzo późno bo o 9.20. Muszę definitywnie coś z tym zrobić bo zbyt długo śpię. Wydaje mi się że może to mieć związek z lekami, które wywołują dodatkową senność oraz z porą roku. W wakacje wstawałam o 7. I byłam wyspana! Od rana mama piekła, więc gdy tylko wstałam przyłączyłam się do niej, bo chciałam pomagać. Asystowałam przy robieniu 2 z 3 ciast: sernika i drożdżowej babki. Miałam iść do kościoła na 12.30 ale niezbyt dobrze się czułam więc zostałam, dodałam wpis na bloga, poczytałam książkę o Nutraceutykach. O 14stej włączyłam transmisję na żywo mszy z bazyliki św. Małgorzaty i obejrzałam ją całą. Po niej zjedliśmy obiad. Potem czytałam troszkę. A następnie zrobiłam sobie rachunek sumienia żeby przygotować się do spowiedzi następnego dnia. O 17 jak zwykle przyszedł Bartek. Miał wyjątkowo zakręcony humor, obejrzeliśmy też film Opowieść wigilijna. Poszłam spać ok. 22.30.

Obraz congerdesign z Pixabay

karin   
gru 22 2019 21.12.2019
Komentarze (0)

Wstałam o 9.00. Wyszłam na spacer, zjadłam śniadanie, posprzątałam. Przed 10.00 wyszłam do galerii kupić ostatni prezent - dla taty, na który pomysł wpadła mama. Udało się wszystko sprawnie załatwić, wracając wstąpiłam jeszcze po torebeczkę i kopertę na prezent dla Julusia. Gdy wróciłam rodzice zabrali się za przygotowywanie ozdób świątecznych - stroików i jemioły, a także choinki. Pomogłam im we wszystkim. Przyjemnie było popatrzyć na udekorowane drzewko. Koło 14stej miałam juz czas wolny. Usiadłam przy komputerze dodałam wpis na bloga, potem słuchałam świątecznych piosenek , a w międzyczasie pakowałam prezenty. Koło 16.00 zjadłam sobie pierogi z soczewicą, które sama zrobiłam parę tygodni temu i czekały na właściwy moment w zamrażalce. Bartek przyszedł tak jak zwykle koło 17. Spędziliśmy miły wieczór, obejrzeliśmy II część filmu Pompeje. Poszłam spać około 22.30.

Obraz gazrock z Pixabay

karin   
gru 21 2019 20.12.2019
Komentarze (0)

Wstałam ok. 8.30. Byłam na spacerze, zjadłam śniadanie, posprzątałam. Koło 10 wyszłam na zakupy do galerii. Udało mi się kupić prezenty dla wszystkich poza tatą, dla którego po prostu nie miałam pomysłu. Wracałam z mamą bo zadzwoniła do mnie i poprosiła o pomoc w niesieniu siatek z zakupami, a akurat byłam niedaleko. Po powrocie zjadłam małe co nieco, a potem zabrałam się z mamą za mycie szafek kuchennych - górnych. Zeszło nam z tym do 15. Gdy skończyłyśmy usiadłam do komputera zrobiłam wpis na 2 blogi - codziennk i Willa Refleksyjnego Spacerowicza, potem przeglądałam książki w pdf na stronie talizman.pl. W międzyczasie zjadłam zupę z tatą - mini obiad. O 17.30 przyjechał Bartek, bo wybieraliśmy się na koncert bożonarodzeniowy Kasi i Rafała połączonego z promocją ich nowej płyty z kolędami. Występ był bardzo udany, po nim rozmawiałam chwilę z Kasią dałam jej drobiazg na urodziny i zakupiliśmy po płycie. Gdy wróciliśmy zjedliśmy kolację i słuchaliśmy płyty. Rozmawialiśmy też trochę o mojej nowej pracy. Wydaje mi się może ale Bartek był niezbyt zadowolony, że mam dostać umowę zlecenie zamiast o pracę. Ja akurat jestem w takim stanie, że jest mi to obojętne, ważne jest dla mnie żebym wogóle zaczęła pracę i zobaczyła czy sobie radzę mimo zażywania leków obniżających poziom dopaminy. Bartek chyba do końca sobie nie zdaje sprawy z tego jak poważne jest zaburzenie na które cierpię od maja. Poszłam spać dość późno bo po 23.00, zasiedzieliśmy się trochę z Bartkiem.

Obraz Pexels z Pixabay

karin   
gru 20 2019 19.12.2019
Komentarze (0)

Wstałam około 8.00. Poranek minął tak jak zazwyczaj. Po 10 zadzwoniłam do Kasi złożyłam jej życzenia urodzinowe i porozmawiałam o wydawaniu płyty. Potem siedziałam troszkę na komputerze. O 11.30 wyszłam na rozmowę w sprawie pracy, którą miałam na 12. Wszystko przebiegło bardzo spokojnie. Mam zacząć po Nowym Roku. Gdy wróciłam zjadłam małe co nieco, rozmawiałam też z Bartkiem, potem zaczęłam obierać ziemniaki, już prawie kończyłam gdy przyszli rodzice z Olą. Byli po drodze na zakupach. Po 15stej dotarł Kamil z dziadkiem. Bawiliśmy się prawie do 18 kiedy to przyjechał Daniel. Po ich wyjściu chwilę rozmawiałam z rodzicami i opowiadałam o pracy, o tym czym się mam zajmować. Wieczorem usiadłam do komputera sprawdzałam FB, odppisywałam na wiadomości, napisałam do Matirgo w sprawie studia nagrań, niespodziewanie zadzwonił nawet Bartek, pomino tego, że był w pracy. Rozmawialiśmy chwilę. Potem czytałam trochę nt. dopaminy i jej wahaniach w organiźmie oraz tego w jaki sposób to wpływa na funkcjonowanie człowieka. Poszłam spać po 22.00, a wcześniej jeszcze zrobiłam listę zakupową na prezenty, na które miałam się wybrać następnego dnia.

 

karin