Komentarze (0)
Wstałam o 9.00. Wyszłam na spacer, zjadłam śniadanie. Przed 10 wyszłam do kościoła na spowiedź. Wróciłam dopiero w południe. Zjadłam kanapki, a potem usiadłam do komputera. Dodałam wpis na blogi codziennik i Willa Ludka nt. nutraceutyków. Ten blog ostatnio bardzo zaniedbałam. Mam do nadrobienia 2 wpisy. Obiecałam sobie, że będę je dodawać min. raz w miesiącu. Koło 15 zaczęłam czytać nt art journaling i terapii pisaniem, chciałabym aby mój wcześniejszy wpis był właśnie na ten temat. W sumie ten blog i pozostałe są dla mnie częściowo jak terapia, a szczególnie codziennik, w którym opisuję moją codzienność z chorobą. Popołudnie spędziłam w kuchni przyglądając się jak rodzice przygotowują rybę w galarecie. Wieczorem spisałam przepis do mojego notatnika z przepisami - przepiśnika. Czytałam nową książkę Moniki Jaruzelskiej pt Oddech, rozmawiałam też z Olą i Bartkiem. Wymoczyłam stopy. Poszłam spać o 22.00.