Komentarze (0)
Wstałam ok. 8.30. Byłam na spacerze, zjadłam śniadanie, posprzątałam. Koło 10 wyszłam na zakupy do galerii. Udało mi się kupić prezenty dla wszystkich poza tatą, dla którego po prostu nie miałam pomysłu. Wracałam z mamą bo zadzwoniła do mnie i poprosiła o pomoc w niesieniu siatek z zakupami, a akurat byłam niedaleko. Po powrocie zjadłam małe co nieco, a potem zabrałam się z mamą za mycie szafek kuchennych - górnych. Zeszło nam z tym do 15. Gdy skończyłyśmy usiadłam do komputera zrobiłam wpis na 2 blogi - codziennk i Willa Refleksyjnego Spacerowicza, potem przeglądałam książki w pdf na stronie talizman.pl. W międzyczasie zjadłam zupę z tatą - mini obiad. O 17.30 przyjechał Bartek, bo wybieraliśmy się na koncert bożonarodzeniowy Kasi i Rafała połączonego z promocją ich nowej płyty z kolędami. Występ był bardzo udany, po nim rozmawiałam chwilę z Kasią dałam jej drobiazg na urodziny i zakupiliśmy po płycie. Gdy wróciliśmy zjedliśmy kolację i słuchaliśmy płyty. Rozmawialiśmy też trochę o mojej nowej pracy. Wydaje mi się może ale Bartek był niezbyt zadowolony, że mam dostać umowę zlecenie zamiast o pracę. Ja akurat jestem w takim stanie, że jest mi to obojętne, ważne jest dla mnie żebym wogóle zaczęła pracę i zobaczyła czy sobie radzę mimo zażywania leków obniżających poziom dopaminy. Bartek chyba do końca sobie nie zdaje sprawy z tego jak poważne jest zaburzenie na które cierpię od maja. Poszłam spać dość późno bo po 23.00, zasiedzieliśmy się trochę z Bartkiem.