Najnowsze wpisy, strona 40


lut 27 2020 26.02.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 7.00. Bardzo się cieszę że udaje mi się tak wstawać, zresztą sama się budzę tuż przed budzikiem, organizm zaczyna mi się przestawiać na wcześniejsze wstawanie. Pracę zaczęłam przed 9.00 bo wcześniej przyszłam, szłam spokojnie i nie spieszyłam się właśnie dzięki temu że wcześniej wstałam. Tego dnia w pracy byłam prawie cały czas sama, szukałam w necie różnych informacji do newslettera jaki mamy przygotować dla naszego partnera jakim jest firma ADAMED. W newsletterze mają się znaleźć różne ciekawe informacje dla seniorów. Trochę pracowałam na platformie, dodałam artykuł i wysłałam maile do sygnatariuszy. W związku z tym że byłam sama pozwoliłam sobie wyjść wcześniej, dzięki temu mogłam iść na 15.30 do kościoła na popielec. Po kościele poszłam na małe zakupy, kupiłam owoce, szpinak listki do kanapek i sezamki jako zdrową przekąskę. Odkąd jem szpinak moje jelitka pracują znacznie lepiej, bo mają więcej błonnika do dyspozycji. Po powrocie zjadłam z mamą obiad, a popołudnie miałam wolne. Poszukałam w necie książki Fumio Sasaki o minimaliźmie i ku mojemu zaskoczeniu znalazłam wersję pdf tylko po angielsku, jednak nie zraziłam się tylko zaczęłam ją spokojnie czytać. Lubię czasem poczytać po angielsku lub posłuchać jakiegoś filmiku w tym języku bo dzięki temu podtrzymuję swoją niewielką ale jednak znajomość tego języka. Poszłam spać około 22, wcześniej chwilę medytowałam lub raczej starałam się medytować z oddechem.

karin   
lut 27 2020 25.02.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 7.00. Do pracy poszłam tak jak zwykle. Tego dnia nie miałam zbyt wielu zadań do robienia, większość czasu przesiedziałam czytając dokumentację do projektu Fundacji Batorego, potężny dokument wstępny na 70 stron. Zrobiłam notatki z podstawowych zagadnień. Nie wiem czy będę go pisać, choć chciałabym spróbować. Daniel ma pisać na Federację, ja bym spróbowała na Fundację. Wyszłam o 15. Po drodze do domu wstąpiłam do apteki po resztę zamówionych leków.Popołudnie spędziłam z dzieciakami, ale było dość krótkie bo Daniel dość wcześnie przyjechał z pracy. Wieczór spędziłam tradycjnie czyli trochę czytałam trochę przeglądałam net, a dokładnie YT i filmiki o minimaliźmie. Poszłam spać o 22.00, chwilę medytowałam. Chciałabym kłaść się później tak koło 22.30 dopiero, ale padam już o 22.00 więc nawet to pół godziny jest mi ciężko wytrzymać, poza tym jestem też po lekach i nie wiem czy to nie one mnie tak usypiają.

karin   
lut 25 2020 24.02.2020
Komentarze (0)

Wstałam po 8.00. Tego dnia miałam do pracy na godzinę 12.00. Do południa chwilę siedziałam przy komputerze, dodawałam wpisy na bloga, przeglądałam FB, dzwonił też Bartek. Wyszłam po 11. Po drodze wstąpiłam do apteki wykupić leki. Udało mi się dostać część, a resztę zamówiłam na następny dzień. W pracy poprawiłam ofertę na konkurs do ROPSu, a pozostały czas spędziłam przeglądając internet i czytając różne wiadomości. Przed 16 wyszłam na szkolenie na które zapisałam się w piątek. Było dość ciekawie przypomniałam sobie pewne zagadnienia związane z projektem. Poznałam też nowe narzędzie - generator ofert do konkursu woj. małopolskiego. Wróciłam tuż przed 19.00. Byłam zmęczona, a dodatkowo jakoś nie specjalnie się czułam, być może była to reakcja po intensywnym weselnym weekendzie. Rozmawiałam trochę z rodzicami i im opowiedziałam o zaproszeniu jakie dostał Bartek od swojej Mtaki Chrzestnej, rozmowa nam się przeciągnęła do godziny. Powiedziałam tez o moich obawach związkowych, poradzili mi po raz kolejny żebym skorzystała z wizyty u psychoterapeuty lub psychologa. Mimo wszystko szybko zasnęłam bo byłam zmęczona bardzo.

karin   
lut 24 2020 23.02.2020
Komentarze (0)

Wstałam po 10.00. Zjadłam śniadanie, porozmawiałam z rodzicami o weselu, powspominałam. Posprzątałam. Miałam potem czas wolny, więc trochę poczytałam , a potem usiadłam przed komputerem, dodałamartykuły do bloga i słuchałam filmików o minimaliźmie. W międzyczasie przygotowałam sobie ubranie na wyjście na poprawiny. Daniel z dzieciakami przyszedł o 14.30. Bartek przyjechał po mnie o 15. Pozbieraliśmy się i pojechaliśmy do domu weselnego. Przyjechaliśmy akurat równo z rodzicami Bartka i jego siostrą. Bawiliśmy się tak jak na weselu bo była muzyka, zjedliśmy pyszne dania. Było bardzo miło poza tym że nie dało się rozmawiać z racji hałasu i muzyki, więc zadowoliliśmy się z Bartkiem włsnym towarzystwem.Wróciliśmy o 22.00, zasnęłam bardzo szybko myśląc o dziwnej propozycji jaką Bartek dostał od swojej matki chrzestnej - zaproszeniu na baseny termalne.

karin   
lut 23 2020 22.02.2020
Komentarze (0)

Wstałam po 8.00 wyspana i zadowolona. Tej soboty nie miałam jakichś szczególnych planów na dopołudnie. Minęło mi spokojnie, trochę czytałam, rozmawiałam z mamą. Chciałam ej pomagać sprzątać ale nie zgodziła się twierdząć, że i tak nie ma co robić więc sobie posprząta. Koło południa zaczęłam się szykować na wesele. Przygotowałam się i sobie ubranie. Włączyłam YT i słuchałam filmików po angielsku o minimaliźmie. Bartek przyjechał po mnie tuż po 13.00. Zapakowaliśmy się i pojechaliśmy do kościoła na ślub. Uroczystość przebiegła sprawnie, spod kościoła pojechaliśmy do domu weselnego oddalonego o około 15 minut. Wesele było bardzo udane, jedzenie, muzyka i zorganizowanie całej imprezy na wysokim poziomie, jedyne co było trochę niefajne to toże nie można było z nikim porozmawiać poza osobą obok, ze względu na ogólny hałas i szum, bo nie było osobnej sali tanecznej. Bartek radził sobie z tańczeniem i wyciągał mnie na parkiet cały czas, dopiero po 23 tańczyliśmy mniej, bo byliśmy już oboje zmęczeni. Zostaliśmy do około 1, pojechaliśmy po ocepinach. Położyłam się spać przed 2 i zasnęłam niemal natychmiast.

karin