Najnowsze wpisy, strona 28


kwi 27 2020 26.04.2020
Komentarze (0)

Wstałam o... 9.00... Dopołudnia siedziałam na balkonie i czytałam, koło południa usiadłam na chwilę do komputera, dodałam wpis na bloga. O 13 razem z mamą obejrzałyśmy w telewizji mszę świętą. To już kolejna niedziela z telewizorem. Choć pierwsza po długiej przerwie w której mogą uczestniczyć ludzie oczywiście w określonej liczbie. Popołudniu oglądałam filmiki na YT, a po obiedzie wybrałam się razem z rodzicami na spacer po lesie. Pojechaliśmy tam autem, bo to miejsce jest oddalone od naszego mieszkania o kilka kilometrów. Było cudownie tak sobie spacerować. Myślałam o Bartku z którym pewnie bym spacerowała w tym samym czasie gdyby nie jego nagła choroba. Wieczorem kiedy rozmawialiśmy okazało się, że musiał wziąć antybiotyk, a cała wizyta lekarska odbyła się telefonicznie. Dostał e receptę i L4 na tydzień. Już gdy rozmawiał ze mną czuł się lepiej, miał też weselszy głos. Później czytałam skończyłam Potęgę podświadomości. Zasnęłam z wizją porannej pobudki o 7.00, bo to mój nowy nawyk nad którym będę pracować. Będę wstawać o 7, potem medytacja kilkanaście minut i wyjście na spacer nad rzekę kilkunastominutowy. Taki będzie mój poranny rytuał.

Morning routine czas start!

karin   
kwi 26 2020 25.04.2020
Komentarze (0)

Wstałam około 8.30. Dopołudnia sprzątałam, najpierw chimikowi akwarium, a potem mieszkanie - mopowałam, wycierałam kurze, podlewałam kwiaty. Nie wychodziłam na balkon bo tego dnia było dość chłodno i wietrznie, nie świeciło słońce. Za to przed 13 wybrałam się do Rossmana na Lwowską. Kupiłam krem nivea, który mi się skończył, podpaski, które jeszcze mam, ale wolę mieć zapas, a także patyczki do uszu moje umubione supercienkie, których nie było kilka miesięcy na stanie i akurat teraz były więc wzięłam dwa pudełka. Kłóci się to lekko z moimi zasadami minimalizmu czyli wszystkiego mam po jednej sztuce, ale stwierdziłam, że jeśli znowu przez kilka miesięcy ich nie będę mogła dostać to jednak mimo wszystko wolę zrobić zapas, zamiast korzystać z grubych patyczków. Gdy wróciłam obejrzałam filmiki na YT, zrobiłam małą rewolucję na półce w pokoju, pozmieniałam układ kilku przedmiotów, od razu zrobiło się jakoś inaczej... Popołudniu dzwonił Bartek. Okazało się, że się pochorował i nie zobaczymy się w niedzielę. Bardzo mnie zaskoczył, ale takie rzeczy nie wybierają. Musi zadbać o siebie i się wykurować tym bardziej teraz w dobie koronawirusa kiedy wszelkie obniżenia odporności nie są dobrze widziane... Wieczorem siedziałam w fotelu i czytałam Potęgę podświadomości. Wybrałam afirmację: z każdym dniem czuję się lepiej pod każdym względem fizycznym, psychicznym, duchowym i intelektualnym. Powtarzam ją od kilku dni kilka razy w ciągu dnia. Zobaczymy jaki efekt przyniesie.

Trzy kwiaty w zachodniej części pokoju odpowiadającej

zgodnie z Feng Shui obszarowi Dzieci.

karin   
kwi 25 2020 24.04.2020
Komentarze (0)

Wstałam około 8.30. Dopołudnia siedziałam na balkonie i czytałam. Około południa pojechałam z rodzicami do Łososiny na cmentarz. Po powrocie usiadłam do komputera, obejrzałam filmik na YT który mnie zainspirował do tego by ułożyć ubrania w szafie według kolorów. Tak też zrobiłam. Wygląda to bardzo ładnie i sprawia wrażenie bardzo harmonijnej przestrzeni. Podobnie zrobiłam z książkami. Wrażenie cudowne. Od teraz będę tak układała wszystko, bo bardzo mi się ten styl spodobał. Wyrzuciłam śmieci i stare notatki. A moje pudełko "za 3 miesiące" udało się teraz zamknąć. Będę je usupełniać myślę systematycznie. Czekam teraz na otwarcie bibliotek, bo dzięki temu będę mogła oddać kilka książek, a być może pożyczyć jakieś nowe inspirujące. Wieczorem pobiegałam, obejrzałam wiadomości, rozmawiałam z Bartkiem a potem czytałam prawie 2 godziny. Czułam się mega wylajtowana.

Moje książki w kolotach tęczy. Prawda że ładnie to wygląda?

karin   
kwi 24 2020 23.04.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 8.30. Coraz "lepiej"... Na całe szczeście chodzę za to później spać, może to wynik tego. Dopołudnia minęło tak jak zwykle. W południe wyszłam na długi spacer po terenie na którym dawno nie byłam, po drodze zaniosłam stos ubrań do kontenera na używaną odzież, wracałam Lwowską. Było cudownie. Zobaczyłam mnóstwo ludzi, duży ruch, było tak jak dawniej, jedyna różnica to maseczki na twarzach przechodniów. Naładowałam się pozytywnie tym widokiem. Zdecydowałam, że będę chodzić teraz do sklepu. Przynsajmniej raz w tygodniu tak jak do tej pory bywało do sklepu spożywczego i jedno wyjście do jakiegoś innego miejsca. Trzeba wrócić do nowej normalności, bo zdziczeję całkowicie. Popołudniu spotkałam się z Bartkiem. Poszliśmy do lasu. Nie dotykaliśmy się i ciężko było się powstrzymać. Bartek był jak zwykle bardzo milczący, tylko wpatrywał się we mnie i prawił komplementy, poza tym nie mówił o niczym innym... Trochę mnie to męczy to wysłuchoiwanie peanów na moją cześć zamiast zwykłej rozmowy. Bo tylko ja mówię i mam wrażenie że mówię sama do siebie, choć wiem że Bartek mnie uważnie słucha, ale nie komentuje nic, ani nie dopytuje o nic... Ciżgle łudzę się że to się zmieni, że zacznie normalnie mówić o wszystkim tak jak ja...

Gwiazda betlejemska ustawiona w polu Kariery

- zgodnie z feng shui na północy.

karin   
kwi 23 2020 22.04.2020
Komentarze (0)

Wstałam po 8. Jakoś nie udaje mi się wcześniej. Sypiam 10 godzin na dobę. To się zmieniło odkąd biorę te leki, wcześniej wstawałam o 7 i byłam wyspana i chętna do działania. W sumie nie wstaję wcześniej bo co bym miała robić? Po śniadaniu zalogoiwałam się na konta, potem siedziałam na balkonie i czytałam. Koło 11 zaczęłam biegać. W międzyczasie zadzwonił do mnie Wojtek, okazało się, że jest zadanie do wykonania na platformie. Trzeba było wrzucić nowy artykuł. O 12 zjadłam małe co nieco, a potem rozmawiałam z Olą. O 13 wyszłam na spacer tam gdzie zwykle, ale w jedną stronę szłam ulicą, posiedziałam nad wodospadem. Gdy wróciłam usiadłam przed komputerem, obejrzałam jakieś filmiki na YT. W międzyczasie dzwonił Bartek. Popołudniu zabrałam się za przeglądanie notatek starych, część odłożyłam do kupki rzeczy do usunięcia, rośnie każdego dnia, i pomyśleć, że zaczęło się od jednej książki i ołówków... Co kilka dni jakawia się coś do usunięcia. Mam bardzo dużo rzeczy. Ostatnio zastanawiałam się też nad kilkoma książkami, które mogłabym dać Oli - lektury do szkoły, mi w sumie nie są potrzebne a siedzą mi i zbierają kurz. Wieczorem obejrzałam wiadomości i moczyłam stopki. Zaczęłam czytać nową książkę - Potęga podświadomości. Z Bartkiem umówiłam się na spacer.

Droga do zmiany?

karin