Najnowsze wpisy, strona 26


maj 07 2020 06.05.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 7. Medytowałam, byłam na spacerku. Rano wybrałam się z mamą do galerii popatrzeć za butami, ale niestety nic nie wypatrzyłyśmy. Gdy wróciłyśmy sprawdziłam pocztę i okazało się, że mam do wykonania zadanie, musiałam je skonsultować z Danielem, rozmawialiśmy prawie godzinkę. Powiedziałam mu o zaręczynach, ucieszył się bardzo. Przez cały dzień czułam lęk, zestresowałam się tym że mam do wykonania zadanie, choć nie było czym. Zeszło mi do przed 15. Popołudniu poczułam się trochę lepiej, po obiedzie posprzątałam, sprawdzałam też umowy na internet które mi się kończą. O 17 wysłuchałam przez internet fragment majówki.  Potem rozmawiałam z Olą, a po 18 z Bartkiem. Nie miałam ochoty tego dnia na czytanie, ale za to wieczorem wybrałam z mamą książki do pożyczenia z biblioteki. Zasnęłam szybko. Nie tłukły mi się żadne myśli, pomodliłam się i zasnęłam..

karin   
maj 07 2020 05.05.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 8.00. Wyszłam na spacer. Dopołudnia zalogowałam się na poczty, nie miałam żadnyh zadań. Przez cały dzień czułam niepokój. Chwilę rozmawiałam z Olą. Mimo zimnej pogody wybrałam się ponownie na spacer około 13. Przeszłam Lwowską, popatrzyłam na ludzi, bo tam był akurat większy ruch i powoli wróciłam. Koło 14 rozmawiałam z Bartkiem, a potem siedziałam przed kompem. Później trochę czytałam, dokończyłam książkę, którą zaczęłam jakiś czas temu. Popołudniu znów dzwonił Bartek. A wieczorem obejrzałam wiadomości i czytałamksiążkę o Nasionach chia, ale tylko wybrane fragmenty i przepisy na różne dania.

karin   
maj 05 2020 04.05.2020
Komentarze (0)

Wstałam około 8.00, obudziłam się nad ranem i nie mogłam zasnąć. Czułam lęk i gonitwę myśli. Odpuściłam medytację, ale na spacer oczywiście poszłam. Potem było tak jak zazwyczaj, zalogowałam się, siedziałam na balkonie i trochę czytałam, dzwoniłam też Ola i chwilę z nią rozmawiałam. Czułam cały dzień niepokój i lęki. W południe zjadłam małe co nieco i wypiłam herbatkę melisową, zażyłam też magnez. Siedziałam w kuchni i rozmawiałam z rodzicami. Potem oni wybrali się do sklepu obejrzeć lodówki bo są na kupnie. Boja się, że stara wysiądzie w lecie, bo ma już ponad 20 lat. Ja zostałam w domu. Bardzo źle się czułam więc położyłam się i próbowałam zasnąć, ale nie zasnęłam, w międzyczasie dzwonił Bartek rozmawialiśmy chwilę, a potem znów się położyłam na pół godzinki. Było gorzej, więc wstałam i zaczęłam biegać na orbitreku, po chwili poczułam ulgę i odpływ negatywnych myśli. Wyszłam więc na spacer nad rzekę, było cudownie, lęki odpuściły. Po powrocie zjadłam obiad, potem lęki znów powróciły, ale słabsze. Wieczorem próbowałam czytać ale nie mogłam się jakoś skupić. Poszłam spać wcześnie około 21, tak jak obiecałam Bartkowi w rozmowie telefonicznej, długo nie mogłam zasnąć, ale byłam spokojna.

karin   
maj 05 2020 03.05.2020
Komentarze (0)

Bartek popołudniu przyszedł prosić moich rodziców o moją rękę. Posiedzieliśmy godzinkę z ciastem, a potem poszliśmy do mnie do pokoju i upajaliśmy się sobą. Bartek jest bardzo we mnie zakochany, z mojej strony jest dużo spokojniej jeśli chodzi o emocje do niego. Jest we mnie sporo niewiadomych, niepewności co do tego co i jak będzie w przyszłości, szczególnie biorąc pod uwagę to że nie mam pracy tzn mam ale nie pracuję i nie wiem co będzie dalej. Jestem gotowa podjąc jakąś najprostszą pracę dla osób z niepełnosprawnością. Ale myślę że się nam ułoży, najważniejsze to nie poddawać się tak jak Bartek obstawać przy swoim i byc konsekwentnym. Jeszcze do końca nie przyzwyczaiłam się do myśli że jestem nażeczoną, że ktoś mnie wybrał by spędzić ze mną całe życie, to niesamowite jest... ta chęć i ta peność, że jestem dla kogoś tą najważniejszą osobą. Nie mogę zawieść Bartka i się poddawać, szczególnie moim dziwnym nastrojom. Trzeba być odważnym a lęki trzymać obok siebie a nie w sobie, mogą Ci toważyszyć ale nie Tobą rządzić.

karin   
maj 03 2020 02.05.2020
Komentarze (0)

Bartek mi się oświadczył! Spacerowaliśmy po lesie, w połowie drogi przysiedliśmy na murku. W pewnym momencie uklęknął przy mnie i wyciągnął pudełeczko z pierścionkiem i zapytał jak gdyby nigdy nic: wyjdziesz za mnie? Rozpłakałam się i poprosiłam żeby powtórzył bo nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. Zgodziłam się. Choć czuję wewnętrzne rozdygotanie na myśl o przyszłości to cieszę się. Mam takie dziwne uczucie w sobie zaskoczenie, szok, radość, bieganine myśli. To moja pierwsza tak ważna decyzja w życiu. Na całe życie.

W niedzielę Bartek przyjdzie do domu żeby poprosić o moją rękę rodziców. Czuję przypływ adrenaliny na myśl o tym.

Mój jedyny i najważniejszy pierścionek.

karin