Komentarze (0)
Wstałam po 8. Jakoś nie udaje mi się wcześniej. Sypiam 10 godzin na dobę. To się zmieniło odkąd biorę te leki, wcześniej wstawałam o 7 i byłam wyspana i chętna do działania. W sumie nie wstaję wcześniej bo co bym miała robić? Po śniadaniu zalogoiwałam się na konta, potem siedziałam na balkonie i czytałam. Koło 11 zaczęłam biegać. W międzyczasie zadzwonił do mnie Wojtek, okazało się, że jest zadanie do wykonania na platformie. Trzeba było wrzucić nowy artykuł. O 12 zjadłam małe co nieco, a potem rozmawiałam z Olą. O 13 wyszłam na spacer tam gdzie zwykle, ale w jedną stronę szłam ulicą, posiedziałam nad wodospadem. Gdy wróciłam usiadłam przed komputerem, obejrzałam jakieś filmiki na YT. W międzyczasie dzwonił Bartek. Popołudniu zabrałam się za przeglądanie notatek starych, część odłożyłam do kupki rzeczy do usunięcia, rośnie każdego dnia, i pomyśleć, że zaczęło się od jednej książki i ołówków... Co kilka dni jakawia się coś do usunięcia. Mam bardzo dużo rzeczy. Ostatnio zastanawiałam się też nad kilkoma książkami, które mogłabym dać Oli - lektury do szkoły, mi w sumie nie są potrzebne a siedzą mi i zbierają kurz. Wieczorem obejrzałam wiadomości i moczyłam stopki. Zaczęłam czytać nową książkę - Potęga podświadomości. Z Bartkiem umówiłam się na spacer.
Droga do zmiany?