23.04.2020
Komentarze: 0
Wstałam o 8.30. Coraz "lepiej"... Na całe szczeście chodzę za to później spać, może to wynik tego. Dopołudnia minęło tak jak zwykle. W południe wyszłam na długi spacer po terenie na którym dawno nie byłam, po drodze zaniosłam stos ubrań do kontenera na używaną odzież, wracałam Lwowską. Było cudownie. Zobaczyłam mnóstwo ludzi, duży ruch, było tak jak dawniej, jedyna różnica to maseczki na twarzach przechodniów. Naładowałam się pozytywnie tym widokiem. Zdecydowałam, że będę chodzić teraz do sklepu. Przynsajmniej raz w tygodniu tak jak do tej pory bywało do sklepu spożywczego i jedno wyjście do jakiegoś innego miejsca. Trzeba wrócić do nowej normalności, bo zdziczeję całkowicie. Popołudniu spotkałam się z Bartkiem. Poszliśmy do lasu. Nie dotykaliśmy się i ciężko było się powstrzymać. Bartek był jak zwykle bardzo milczący, tylko wpatrywał się we mnie i prawił komplementy, poza tym nie mówił o niczym innym... Trochę mnie to męczy to wysłuchoiwanie peanów na moją cześć zamiast zwykłej rozmowy. Bo tylko ja mówię i mam wrażenie że mówię sama do siebie, choć wiem że Bartek mnie uważnie słucha, ale nie komentuje nic, ani nie dopytuje o nic... Ciżgle łudzę się że to się zmieni, że zacznie normalnie mówić o wszystkim tak jak ja...
Gwiazda betlejemska ustawiona w polu Kariery
- zgodnie z feng shui na północy.
Dodaj komentarz