Archiwum lipiec 2020, strona 3


lip 16 2020 14.07.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 7.00, do pracy miałam tak jak zwykle. Tego dnia też wróciłam wcześniej, bo nie miałam jakichś specjalnych zadań. Mama robiła popołudniu pierogi i trochę jej asystowałam, myłam naczynia itp. Po obiedzie posprzątałam, a potem wybrałam się na rower. Jednak nie długo trwała moja wycieczka bo źle mi się jeździło, mam uszkodzoną przerzutkę w rowerze, nie nadaje się specjalnie do jazdy.Wróciłam niezbyt zadowolona. Wieczór minął jak zazwyczaj.

karin   
lip 16 2020 13.07.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 7.00, a na 9.00 poszłam do pracy. Siedziałam w niej do około 13. Wróciłam do domu bo nie miałam żadnych konkretnych zadań do robienia. Gdy wróciłam rodzice przygotowywali obiad, a ja wybrałam się na zakupy do biedronki. Chciałam kupić kilka rzeczy na wyjazd sobotni, tak na wszelki wypadek, gdybyśmy jednak pojechali do tej Szczawnicy. Wracałam spacerkiem do domu. Popołudniu zjedliśmy obiad a ja jak zwykle posprzątałam i pomyłam naczynia. Popołudnie minęło na niczym konkretnym poza bieganiem na orbitreku. Wieczorem oglądałam TV i czytałam co nieco.

karin   
lip 16 2020 12.07.2020
Komentarze (0)

Wstałam po 9.00. Po śniadaniu posprzątałam, usiadłam do komputera, dodałam wpisy na bloga przeglądałam pocztę. Około 11 poszłam z mamą na wybory prezydenckie. W południe wysłuchałam mszy w internecie. Po południu wybrałam się na spacer godzinny. Koło 17 przyszedł Daniel z dzieciakami i Asią. Posiedzieliśmy razem do 19. Bawiłam się z Olą i Kamilkiem. Wieczorem obejrzałam wiadomości, trochę czytałam, rozmawiałam z Bartkiem.

karin   
lip 12 2020 11.07.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 7.00. Zaraz po śniadaniu pojechałam z rodzicami do Krynicy Zdroju, bo mama miała kontrolę po zabiegu. Szybko załatwiła swoją sprawę, dlatego poszliśmy jeszcze do pobliskiego sklepu zrobić małe zakupy. Kupiłam oczywiście jogurty i płatki śniadaniowe, dużą paczkę. W czasie gdy wracaliśmy pogoda zaczęła się zmieniać, a niebo zachmurzyło się całkowicie. Po powrocie dałam mamie kropelki do oka, potem zrobiłyśmy sobie jedzenie. Zaczęłam sprzątać około południa. Ściemniało się coraz bardziej. Miałam wybrać się jeszcze do biedronki podokupywać kilka rzeczy ale nie zdecydowałam się w końcu. Siedziałam w domu, dodałam wpisy na bloga zaległe z kilku dni i obejrzałam filmik na YT. Potem usmażyłam mięsko na obiad. Po jedzeniu nie sprzątałam bo znowu dawałam mamie leki do oka, a gdy skończyłam to przyszedł Bartek. Nigdzie nie wychodziliśmy, przesiedzieliśmy rozmawiając o wszystkim i o niczym. Bartek znowu zaprosi ł mnie na jakąś rodzinną uroczystość ale odmówiłam bo to była uroczystość nie związana bezpośrednio z jego rodziną. Zasnęłam dość późno bo słuchałam radia.

karin   
lip 11 2020 10.08.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 7.30, bo mi budzik nie zadzwonił, i obudziłam się tak sama! Na 9.00 poszłam do pracy. Tego dnia było sporo rzeczy do robienia, cały dzień aż do 14.30 byłam zajęta. Chciałabym żeby wszystkie moje dni w pracy tak wyglądały... Wtedy lepiej się czuję, a i robię się jakaś pewniejsza siebie w rozmowach telefonicznych i w innych zadaniach. Popołudnie spędziłam sama czekając na informację od rodziców nt zabiegu mamy. Rodzice wrócili koło 17.00, aż do wieczora rozmawialiśmy o uzgadnialiśmy co i jak z lekami które dostała mama w formie kropli. Z Bartkiem rozmawiałam dopiero wieczorem, zrezygnowaliśmy z sobotniej wycieczki z racji pogody. Przyłapałam go jak zaczął biegać, bardzo mnie to cieszy. Wieczór spędziłam podobnie jak zazwyczaj. Trochę poczytałam o diecie przed snem, ale jakoś nie wciąga mnie tego rodzaju lektura.

karin