Archiwum lipiec 2020, strona 5


lip 06 2020 04.06.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 9.00. Rodzice pojechali na zalupy, a ja w tym czasie zjadłam śniadanie. Po nim zaczęłam sprzątać, najpierw akwarium chomika, a potem całe mieszkanie, podlałam też kwiaty i stwierdziłam, że w okresie letnim trzeba je zacząć podlewać dwa razy w tygodniu zamiast jeden raz bo to jest stanowczo dla nich za mało. Nie miałam jakichś specjalnych planów na sobotę. Wyszłam sobie na spacer około południa. Po drodze kupiłam koperty dla mamy na prezent dla Oli i Kamilka. Wracałam rzeką. Potem trochę siedziałam przy komputerze, dodawałam wpisy na bloga codziennik, zaległe z kilku dni, przeglądałam też szuflady i szafki w poszukiwaniu rzeczy zbędnych, kilku się pozbyłam. Zjedliśmy obiad tak jak zwykle ,apo nim posprzątałam. Bartek przyszedł na 17. Zrobił sobie kawę a mi herbatkę i usiedliśmy w pokoju. Nie miałam ochoty nigdzie wychodzić bo było bardzo upalnie. Przesiedzieliśmy rozmawiając troszkę o naukach przedmałżeńskich i o tym że warto je zrobić, bo nie przeterminują się na pewno. Całkiem wieczorem położyliśmy się na trochę i przytulaliśmy. Umówiliśmy się na następny dzień. Dość długo nie zasypiałam, słuchałam radia.

karin   
lip 04 2020 03.06.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 7.30, na 9.00 poszłam do pracy. Mam zamiar wstawać o 7.00, spróbuję od następnego tygodnia. Udało mi się już później chodzić spać, zazwyczaj jest to około 22.30. Nie sypiam już tak jak dawniej po 10-12 godzin i funkcjonuję dobrze, normalnie, czasem tylko jestem senna rano, ale przechodzi mi to dość szybko. Poza tym w weekendy nadrabiam spanie bo nie wstaję z łóżka wcześniej niż przed 9.00, więc wychodzi mi około godzina na każdy dzień tygodnia dodatkowo. Tego dnia miałam do robienia wysyłkę w pracy, naklejanie znaczków i pakowanie przesyłek, wszystko udało się zrobić z pomocą koleżanki do około 12.00. Posiedziałam jeszcze do 14 i wróciłam do domu. Strasznie padało, wracając nie spotkałam zbyt wielu osób. Gdy wróciłam przywitałam się z Kamilkiem, który był u rodziców od rana tego dnia. Po obiedzie bawiłam się z nim troszkę. Daniel przyjechał po niego około 17. Gdy pojechali posprzątałam i wyruszyłam na półgodzinny spacer po mieście. Wypogodziło się, to był przyjemny spacer. Gdy wróciłam dzwonił Bartek. Wieczorkiem usiadłam przy komputerze. Dodałam kilka wpisów na bloga, odpisałam koleżance na FB, zrobiłam przelew - opłatę telefonu. Od tego miesiąca jest ona mniejsza. Łącznie wychodzi mi teraz 70 zł. Potem posiedziałam trochę z rodzicami, nie miałam ochoty na czytanie tego wieczoru. Poszłam spać około 22.00, przed snem słuchałam radia.

karin   
lip 03 2020 02.07.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 7.30. Jak miałam wychodzić do pracy zadzwonił Bartek i okazało się, że przyjechał pod mój blok, bo miał załatwienie na mieście. Odwiózł mnie do pracy i chwilkę rozmawialiśmy. Tego dnia miałam wyjątkowo sporo pracy, bo przygotowywałam listy do wysyłki, miałam do wykonania 12 telefonów, zaczęłam robić wysyłkę z listami i przygotowywałam koperty, zrobiłam też zestawienia dla Wojtka. Byłam cały czas zajęta. Popołudniu po obiedzie wybrałam się z mamą do Galerii żeby kupić coś Kamilkowi na urodziny w weekend. Ostatecznie kupiłyśmy bluzeczki sobie i Oli. W galerii tego dnia był alarm przeciwsmogowy, wył około godziny czyli przez cały czas jak byłyśmy w środku. Po 18 dzwonił Bartek. Wieczór spędziłam jak zwykle - oglądałam wiadomości i wyjątkowo tego dnia teleturniej, rozmawiałam chwilę z Olą i czytałam. Zasnełam dość późno przed snem słuchałam radia.

karin   
lip 03 2020 01.07.2020
Komentarze (0)

Wstałam tak jak zazwyczaj, jak zazwyczaj poszłam do pracy. Niewiele tego dnia robiłam. Po pracy wracałam prosto do domu. Po obiedzie posiedziałam chwilę i odpoczęłam, a potem poszłam do sklepu kupić kilka rzeczy i rozmienić pieniądze żeby oddać mamie. Popołudniu jak zwykle kiedy ma drugą zmianę dzwonił Bartek. Wieczorem oglądałam wiadomości i czytałam książkę, którż pożyczyłam dzień wcześniej.

karin   
lip 03 2020 30.06.2020
Komentarze (0)

Wstałam tak jak zwykle, poszłam do pracy. Niewiele było zajęć w sumie to wcale, przesiedziałam sprawdzając pocztę i czytając wiadomości na portalach branżowych. Wyszłam z pracy wcześniej i udałam się do biblioteki. Niestety była zamknięta z powodu dezynfekcji więc wybrałam się do pobliskiego parku, poćwiczyłam na siłowni pod chmurką, posiedziałam na ławeczce i dopiero poszłam oddać książki. Pożyczyłam dwie nowe. Popołudniu gdy wróciłam bawiłam się troszkę z Kamilkiem. A gdy poszedł z babcią na pole, pobiegałam na orbitreku. O 18 włączyłam wabiner o tematyce senioralnej, wysłuchałam go do 19.30. Po 20 oddzwoniłam do koleżanki Kasi, która dzwoniła do mnie w sobotę popołudniu. Rozmawiałyśmy blisko 2 godzinki.

karin