Komentarze (0)
Wstałam o 7.30, na 9.00 poszłam do pracy. Mam zamiar wstawać o 7.00, spróbuję od następnego tygodnia. Udało mi się już później chodzić spać, zazwyczaj jest to około 22.30. Nie sypiam już tak jak dawniej po 10-12 godzin i funkcjonuję dobrze, normalnie, czasem tylko jestem senna rano, ale przechodzi mi to dość szybko. Poza tym w weekendy nadrabiam spanie bo nie wstaję z łóżka wcześniej niż przed 9.00, więc wychodzi mi około godzina na każdy dzień tygodnia dodatkowo. Tego dnia miałam do robienia wysyłkę w pracy, naklejanie znaczków i pakowanie przesyłek, wszystko udało się zrobić z pomocą koleżanki do około 12.00. Posiedziałam jeszcze do 14 i wróciłam do domu. Strasznie padało, wracając nie spotkałam zbyt wielu osób. Gdy wróciłam przywitałam się z Kamilkiem, który był u rodziców od rana tego dnia. Po obiedzie bawiłam się z nim troszkę. Daniel przyjechał po niego około 17. Gdy pojechali posprzątałam i wyruszyłam na półgodzinny spacer po mieście. Wypogodziło się, to był przyjemny spacer. Gdy wróciłam dzwonił Bartek. Wieczorkiem usiadłam przy komputerze. Dodałam kilka wpisów na bloga, odpisałam koleżance na FB, zrobiłam przelew - opłatę telefonu. Od tego miesiąca jest ona mniejsza. Łącznie wychodzi mi teraz 70 zł. Potem posiedziałam trochę z rodzicami, nie miałam ochoty na czytanie tego wieczoru. Poszłam spać około 22.00, przed snem słuchałam radia.