Komentarze (0)
Wstałam o 7.30, bo mi budzik nie zadzwonił, i obudziłam się tak sama! Na 9.00 poszłam do pracy. Tego dnia było sporo rzeczy do robienia, cały dzień aż do 14.30 byłam zajęta. Chciałabym żeby wszystkie moje dni w pracy tak wyglądały... Wtedy lepiej się czuję, a i robię się jakaś pewniejsza siebie w rozmowach telefonicznych i w innych zadaniach. Popołudnie spędziłam sama czekając na informację od rodziców nt zabiegu mamy. Rodzice wrócili koło 17.00, aż do wieczora rozmawialiśmy o uzgadnialiśmy co i jak z lekami które dostała mama w formie kropli. Z Bartkiem rozmawiałam dopiero wieczorem, zrezygnowaliśmy z sobotniej wycieczki z racji pogody. Przyłapałam go jak zaczął biegać, bardzo mnie to cieszy. Wieczór spędziłam podobnie jak zazwyczaj. Trochę poczytałam o diecie przed snem, ale jakoś nie wciąga mnie tego rodzaju lektura.