Komentarze (0)
Wstałam jak zwykle. W pracy nic nie robiłam aż wstyd się przyznać, ale przez 4 godziny przeglądałam neta czytałam różne artykuły, trochę związane z pracą, a trochę nie. Wyszłam o 14. W domu wcześniej zjedliśmy obiad, bo miałam iść do psychoterapeutki. Wyszłam z domu przed 16. Rozmowa przebiegała sprawnie dotyczyła całej tej sytuacji z Bartkiem. Cały dzień byłam niespokojna, bo Bartek chciał się wcześniej zobaczyć. Po rozmowie miałam przeświadczenie że powinnam sobie dać spokój. Po powrocie do domu zadzwoniłam do ZBartka, chwilę porozmawialiśmy, przełożyliśmy spotkanie na następną niedzielę. W sumie mi to odpowiada, bo mieliśmy mieć miesiąc przerwy, poza tym umówiłam się na jeszcze jedną rozmowę z psychoterapeutką. Wieczór minął mi tak jak zwykle.