Archiwum kwiecień 2020, strona 5


kwi 05 2020 04.04.2020
Komentarze (0)

Dziś minął miesiąc odkąd pojawił się pierwszy chory na Covid 19 w Polsce. Aż trudno w to uwierzyć, czas płynie teraz jakoś inaczej, a dni zdają się zlewać ze sobą, są takie podobne do siebie... Pojawia się coraz więcej ograniczeń. Ostatnio zaczęłam zastanawiać się na tym gdzie uciekają mi te godziny, jak je spędzam, Zrobiłam sobie proste zestawienie. Podzieliłam czynności w ciągu dnia na 3 kategorie: biologiczne, obowiązki (w domu, z pracy), dowolne (zdrowie, rozwój, przyjemność). Czynności biologiczne zajmują mi 2 godziny, zaliczyłam do nich jedzenie i przygotowywanie posiłków oraz zabiegi higieniczne. Na obowiązki przeznaczam bardzo mało czasu bo zaledwie godzinę niecałą, zaliczyłam tu sprzątanie oraz pracę, która w ostatnich tygodniach została zredukowana do przeglądania poczty i wypełniania od czasu do czasu zadań na platformie. Najwięcej czasu w ciągu dnia mam tak naprawdę na zajęcia tzw, dowolne. Do kategorii zdrowia zaliczyłam spacer, ćwiczenia na macie i na orbitreku. Zajmują mi około godziny. Do zajęć związanych z rozwojem zaliczyłam czytanie (2-3 godzin), rozwiązywani krzyżówek (0,5 - 1 godziny), pisanie bloga (0,5 godziny). Pozostałą część czasu poświęcam na tzw. przyjemności, a są to oglądanie filmu/kabaretu/youtuberów (2 godziny), oglądanie wiadomości (ok. godzina), rozmowy telefoniczne (około godzina), rozmowy z rodzicami (około godziny łącznie). Z podsumowania wynika, że zostaje mi jeszcze około 1,5 godziny w ciągu dnia, które mi gdzieś umyka, jest to zapewne krążenie po domu bez celu lub po prostu siedzenie i nic nie robienie przy herbatce. Tak mniej więcej wygląda mój dzień. Kilka dni temu jeszcze miałam wyjście na zakupy, ale teraz robi je tylko tata, chodziłam też na dłuższe - około godzinne spacery, ostatnio te dystanse nieco się skróciły, zostaje za to siedzenie w słońcu na balkonie. Czasami pomagam mamie w kuchni, ale jest to tak niewielka pomoc że nawet jej nie uwzględniam w obowiązkach. Tak mniej więcej wygląda mój dzień, takimi czynnościami jest wypełniony. Ciekawa jestem jak to jest u innych czy też czują jakąś dziwną pustkę i brak motywacji do wymyślania jakichś nowych aktywności... Trochę medytuję, a przynajmniej próbuję, to mi daje wytchnienie i jakiś spokój.

Moja zielona oaza nad łóżkiem.

karin   
kwi 04 2020 03.04.2020
Komentarze (0)

Dopołudnie mineło tak jak zwykle. Popołudniu zaczęłam sprzątać na biurku, w szafce, a moje "pudełko za 3 miesiące" zaczęło się wypełniać. Założyłam je kilka dni temu. Wsadzam tam wszystkie te rzeczy, których nie potrzebuję i nie używam. Zaczęło się od 2 książek, które miałam zanieść do biblioteki na specjalny stolik, na którym zostawia się książki do oddania innym, ale nie zdążyłam tego zrobić przed epidemią. Myślałam, że już wszystko uporządkowałam, ale dziś po kilku dniach okazało się, że znajdują się jednak jeszcze jakieś rzeczy. Oczyściułam mój kubek na przybory i zostawiłam w nim jeden długopis i jeden ołówek czyli tyle ile tak naprawdę jest mi potrzebne, 2 długopisy i jeden ofówek - wszystkie pamiątkowe schowałam do pamiątkowego pudełka, a całą resztę - było tego naprawdę sporo schowałam do "pudełka za 3 miesiące". Nadałam mu taką nazwę bo mam nadzieję że za 3 miesiące będę mogła go opróżnić. Z szafli wyciągnęłam moje stare telefony, nie wiem po co je trzymałam chyba na pamiątkę, choć nie zaglądałam do nich wogóle. obawiam się, że jest ono zdecydowanie za małe, bo już teraz trochę w nim ciasno. Trudno uwierzyć, że posiadamy tak wiele niepotrzebnych rzeczy, wciąż mnie to zadziwia, zaskakuje. Czasami można mieć wrażenie że te rzeczy dają nam jakieś poczucie bezpieczeństwa, jednak jest to moim zdaniem tylko w przypadku rzeczy, które naprawdę lubimy i które nam się tylko dobrze kojarzą, wszestkich pozostałych powinniśmy się pozbyć. Nie ma sensu także przetrzymywać rzeczy podwójnych, potrójnych, bo wszystkiego starczy nam po jednej sztuce, a gdy zabrakcnie to dopiero wtedy można dokupić. Popołudnie i wieczór mineło mi podobnie jak we wcześniejsze dni. Wieczorem zadzwoniłam do koleżanki, ale nie odebrała ani nie oddzwaniała...

Pudełko za 3 miesiące

karin   
kwi 03 2020 02.04.2020
Komentarze (0)

Do południa sprzątałam w swoim pokoju, myłam okno, rodzice pomogli mi przesunąć łóżko i było wycierane pod nim, mój kącik z orbitrekiem został opróżniony i wyczyszczony. Po porządkach poczułam jakby przypływ dobrej energii, wszystko wokół pachniało. Poniesiona tą falą porządków postanowiłam wykorzystać jedno z zadań minimalistów i zajęłam się przeglądnięciem szafy. Zajęło mi to zaledwie kilka minut, bo panuje w niej porządek, chodziło mi tylko o to by zrobić spis wszystkich posiadanych ubrań i dodatków. Udało się! Posiadam 103 ubrania z czego 50 pochodzi ze szperaka oraz kilkanaście dodatków, a większość w formie apaszek. Poza tym mam 11 par butów z czego 4 są zimowymi. Mam bardzo dużo sukienek bo aż 13 oraz koszulek z krótkim rękawkiem bo aż 18. W swoich rachunkach garderobianych nie uwzględniłam bielizny są więc tutaj same ubrania góra-dół. Kiedy zrobiłam to szybkie podsumowanie doszłam do wniosku, że nie potrzebuję wcale ubrań, poza jedynie jedną parą wygodnych butów na sezon wiosna-lato. Wszystko mam nawet w nadmiarze. W przyszłości będę chciała ograniczyć ilość ubrań tak aby było ich poniżej 100, myślę że jest to jak najbardziej realne bo już teraz posiadam ubrania w których nie chodzę.

Moja szafa z większością ubrań (poza kurtkani i płaszczami).

karin   
kwi 02 2020 01.04.2020
Komentarze (0)

Już kwiecień! Z okazji początku miesiąca myłam okno. Mama prała firanki i zasłony, a ja pomagałam je powiesić. To takie małe przedświąteczne prorządki krok po kroku, każdego dnia jakąś małą rzecz trzeba zrobić żeby po kilku dniach wszystko było przygotowane na święta. Były też wycierane kurze z szaf, specjalnie do tego celu tata użył drabiny. Wszystkie trudno dostępne zakamarki zostały oczyszczone. Po skończonej pracy zjadłam drugie śniadanie, a potem obejrzałam jakiś komediowy film, a w międzyczasie pobiegałam. Popołudniu zjedliśmy pyszny obiad, a potem trochę czytałam, bo kończę już książkę o zdrowym mózgu. Bartek zadzwonił wcześniej jak zwykle, opowiadałam mu o książce, ale jakoś nie był zbyt rozmowyny, wydawało mi się że coś go gnębi,, albo po prostu był zmęczony.Wieczorem miałam czytać jak zwykle ale nie miałam ochoty, obejrzałam wiadomości, rozwiązywałam krzyżówki, rozmawiałam z rodzicami, zrobiłam też ćwiczenia i tak mi minął wieczór. Krzyżówki zaczynają być moim hobby powoli, codziennie rozwiązuję ich kilka, to świetna rozrywka i zmusza do myślenia, wiele można się nauczyć. Polecam wszystkim!

 

Świetny i tani sposób na nudę i jednocześnie naukę.

karin   
kwi 01 2020 31.03.2020
Komentarze (0)

Dopołudnie mineło tak jak codzień, z małą różnicą. Zamiast spaceru wyszłam na kilkanaście minut na balkon i wygrzewałam się w ciepłych promieniach słońca. Koło południa obejrzałam wystąpienie premiera i ministra zdrowia w telewizji. Zostały wprowadzonej kolejne ograniczenia w związku z koronawirusem. Później obejrzałam film. To staje się powoli moim zwyczajem codziennym, że oglądam przynajmniej jeden film dziennie, wybrany losowo na YT. Popołudnie to czas obiadu i sprzątania w kuchni, a także rozmów z Bartkiem. Coraz dłuższe te nasze rozmowy, jakoś musimy sobie rekompensować brak spotkań. Ostatnio mówiliśmy o mamie Bartka i tym że pracuje zdalnie, uczy uczniów siedząc przed komputerem i korzystając z programu do kontaktów Teams. Wieczorem obejrzałam wiadomości, rozmawiałam z rodzicami, Olą - telefonicznie, a potem czytałam aż poszłam spać.

Obraz secondfromthesun0 z Pixabay

karin