Archiwum kwiecień 2020, strona 1


kwi 25 2020 24.04.2020
Komentarze (0)

Wstałam około 8.30. Dopołudnia siedziałam na balkonie i czytałam. Około południa pojechałam z rodzicami do Łososiny na cmentarz. Po powrocie usiadłam do komputera, obejrzałam filmik na YT który mnie zainspirował do tego by ułożyć ubrania w szafie według kolorów. Tak też zrobiłam. Wygląda to bardzo ładnie i sprawia wrażenie bardzo harmonijnej przestrzeni. Podobnie zrobiłam z książkami. Wrażenie cudowne. Od teraz będę tak układała wszystko, bo bardzo mi się ten styl spodobał. Wyrzuciłam śmieci i stare notatki. A moje pudełko "za 3 miesiące" udało się teraz zamknąć. Będę je usupełniać myślę systematycznie. Czekam teraz na otwarcie bibliotek, bo dzięki temu będę mogła oddać kilka książek, a być może pożyczyć jakieś nowe inspirujące. Wieczorem pobiegałam, obejrzałam wiadomości, rozmawiałam z Bartkiem a potem czytałam prawie 2 godziny. Czułam się mega wylajtowana.

Moje książki w kolotach tęczy. Prawda że ładnie to wygląda?

karin   
kwi 24 2020 23.04.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 8.30. Coraz "lepiej"... Na całe szczeście chodzę za to później spać, może to wynik tego. Dopołudnia minęło tak jak zwykle. W południe wyszłam na długi spacer po terenie na którym dawno nie byłam, po drodze zaniosłam stos ubrań do kontenera na używaną odzież, wracałam Lwowską. Było cudownie. Zobaczyłam mnóstwo ludzi, duży ruch, było tak jak dawniej, jedyna różnica to maseczki na twarzach przechodniów. Naładowałam się pozytywnie tym widokiem. Zdecydowałam, że będę chodzić teraz do sklepu. Przynsajmniej raz w tygodniu tak jak do tej pory bywało do sklepu spożywczego i jedno wyjście do jakiegoś innego miejsca. Trzeba wrócić do nowej normalności, bo zdziczeję całkowicie. Popołudniu spotkałam się z Bartkiem. Poszliśmy do lasu. Nie dotykaliśmy się i ciężko było się powstrzymać. Bartek był jak zwykle bardzo milczący, tylko wpatrywał się we mnie i prawił komplementy, poza tym nie mówił o niczym innym... Trochę mnie to męczy to wysłuchoiwanie peanów na moją cześć zamiast zwykłej rozmowy. Bo tylko ja mówię i mam wrażenie że mówię sama do siebie, choć wiem że Bartek mnie uważnie słucha, ale nie komentuje nic, ani nie dopytuje o nic... Ciżgle łudzę się że to się zmieni, że zacznie normalnie mówić o wszystkim tak jak ja...

Gwiazda betlejemska ustawiona w polu Kariery

- zgodnie z feng shui na północy.

karin   
kwi 23 2020 22.04.2020
Komentarze (0)

Wstałam po 8. Jakoś nie udaje mi się wcześniej. Sypiam 10 godzin na dobę. To się zmieniło odkąd biorę te leki, wcześniej wstawałam o 7 i byłam wyspana i chętna do działania. W sumie nie wstaję wcześniej bo co bym miała robić? Po śniadaniu zalogoiwałam się na konta, potem siedziałam na balkonie i czytałam. Koło 11 zaczęłam biegać. W międzyczasie zadzwonił do mnie Wojtek, okazało się, że jest zadanie do wykonania na platformie. Trzeba było wrzucić nowy artykuł. O 12 zjadłam małe co nieco, a potem rozmawiałam z Olą. O 13 wyszłam na spacer tam gdzie zwykle, ale w jedną stronę szłam ulicą, posiedziałam nad wodospadem. Gdy wróciłam usiadłam przed komputerem, obejrzałam jakieś filmiki na YT. W międzyczasie dzwonił Bartek. Popołudniu zabrałam się za przeglądanie notatek starych, część odłożyłam do kupki rzeczy do usunięcia, rośnie każdego dnia, i pomyśleć, że zaczęło się od jednej książki i ołówków... Co kilka dni jakawia się coś do usunięcia. Mam bardzo dużo rzeczy. Ostatnio zastanawiałam się też nad kilkoma książkami, które mogłabym dać Oli - lektury do szkoły, mi w sumie nie są potrzebne a siedzą mi i zbierają kurz. Wieczorem obejrzałam wiadomości i moczyłam stopki. Zaczęłam czytać nową książkę - Potęga podświadomości. Z Bartkiem umówiłam się na spacer.

Droga do zmiany?

karin   
kwi 22 2020 21.04.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 8.00. Nie wychodziłam na spacer, za to po śniadaniu pobiegałam. Potem opalałam się z książką na balkonie. Rodziców nie było bo akurat oboje mieli coś do załatwienia. Koło południa zjadłam, potem rozmawiałam z OLą, a potem nabrałam ochoty na spacer. Udałam się tam gdzie zazwyczaj nad rzekę - doszłam do końca wału. Chwilę posiedziałam nad wodospadem, wróciłam po godzinie. Popołudniu oglądałam filmiki na YT, obejrzałam też jeden od Ani, którego link przesłała mi na FB. Sprawdziłam też ofery pracy z ciekawości. Okazało się, że jest ich całkiem sporo, dużo też widziałam ofert pracy związanej z wypełnianiem ankiet czyli zdalnej. Wysłałam maila na jedną ofertę bo wydała się interesująca. Wieczorem rozmawiałam z Bartkiem, powiedziałam mu o tym że obawiam się spotkania, i ustaliliśmy że spotkamy się ale pójdziemy tylko na spacer do lasu, bez dotykania się. Robię to ze względu na rodziców z którymi mieszkam i którzy są po 70-stątce. Potem oglądałam trochę telewizję, wiadomości i rozwiązywałam krzyżówki.

Na przyszłym spacerze z chłopakiem po 6 tygodniach bez spotkań.

karin   
kwi 21 2020 20.04.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 8.00. Poszłam na mały spacer nad rzekę, a po powrocie zjadłam śniadanie i posprzątałam. Zalogowałam się na konta , dodałam artykuł na blogu, porozmawiałam z Bartkiem, a potem usiadłam na balkonie i czytałam opalając się przy okazji. Koło południa zjadłam kanapki i owoce, a około 13 wybraliśmy się z tatą na spacer do lasu. Od tego dnia lasy zostały otwarte i można w nich już przebywać, a w dodatku bez maseczki. Pospacerowaliśmy ponad godzinę, było cudownie, świeże pachnące powietrze, śpiew ptaków, i taki spokój, można zapomnieć o wirusach. Mam nadzieję, że wkrótce znów wybierzemy się na spacer. Rozmawialiśmy też o ewentualnym spotkaniu z Bartkiem. Chyba je przełożymy... Boję się nawet nie tyle o siebie co o rodziców, żeby ich nie zarazić. Popołudnie minęło jak zwykle. Wieczorem pisałam w moim zeszycie za co siebie lubię, spróbowałam znaleźć jak najwięcej takich rzeczy, ale było trudno. Zostawiłam pół strony i będę dopisywać coś jak tylko mi przyjdzie do głowy. Czytałam też Globalię. Poszłam spać około 22.00.

Leśna droga. Mmmm... Uwielbiam.

karin