Archiwum marzec 2020, strona 3


mar 16 2020 15.03.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 8.00. Tego dnia nie wyszłam na poranny spacer. Po śniadaniu zabrałam się za czytanie nt. autofagii. Dodałam wpis na FB Willa Stópka Ludka i obejrzałam folmik o refleksoterapii małych dzieci. Po 11 wyszłam na długi, bo godzinny spacer nad rzekę. Sporo było ludzi spacerujących z dziećmi, s psami i parami. Po powrocie obejrzałam 2 filmiki na YT o minimaliźmie Happy Zen Habits, a potem razem z mamą oglądnęłam w telewizji polonia Mszę Świętą transmitowaną z kościoła w Sosnowcu.  Następone zjedliśmy zupę, a po niej biegałam na orbitreku 20 minut. Drugie danie było po 16., posprzątałam w kuchni, pomyłam i poukładałam naczynia. Bartek przyszedł tak jak byliśmy umówieni o 17.00. Rozmawialiśmy trochę o wirusie, a wieczorem włączylismy dilm o odnalezieniu szczątek, ciała Jezusa. Poszłam spać przed 22.00 po ciepłym prysznicu.

Rzeka wzdłuż której jesienią biegałam, a teraz spaceruję mimo zakazu wychodzenia z domu z powodu koronawirusa.

karin   
mar 15 2020 14.03.2020
Komentarze (0)

Wstałam tuż po 8.00, ucieszyłam się że udało mi się to, bo dotychczas zalegałam w łóżku do 9.00. Z samego rana postanowiłam wybrać się na spacer tak jak dawnymi czasy kiedy nie pracowałam. Poszłam starą trasą wzdłuź ulicy a potem nad rzekę , a wracałam inną ulicą, która zakończona jest kapliczką. Po powrocie zjadłam śniadanie, takie jak zwykle od kilkunastu dni czyli kaszę manną, tym razem jednak zrobiłam ją zamiast na wodzie, na mleku sojowym. Potem włączyłam komputer i dodawałam wpisy na bloga, trochęoglądałam filmiki, czytałam, dodałam wpis na FB. Zjedliśmy obiad - rosół z makaronem, a po nim przeszłam się na krótki spacer po okolicy. Gdy wróciłam od razu wzięłam się za bieganie - tak jak zwykle 20 minut na orbitreku. Usiadłam znowu przy kompie żeby obejrzeć jakiś film, wybór padł na HOME dość znaną ameruykańską produkcje nt Ziemi i zagrożeń związanych z wodą na niej. Wciągnełam się w niego, oprócz tego wciągnęłam 2 miseczki chipsów - to było bardzo niezdrowe z mojej strony, ale nie mogłam się powstrzymać. Na 17 przyszedł Bartek, spędziliśmy razem cały wieczór, opowiadaliśmy o koronawirusie, o tym co czytałam ostatnio itp. Położyłam się ok. 22.00.

Ławeczki pod kapliczką na których zdarzało mi się przysiąść w trakcie codziennych porannych spacerów nad rzekę.

karin   
mar 14 2020 13.03.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 7.30. Zastanawiałam się czy iść do pracy bo dzień wcześniej Daniel mówił że nie muszę, ale w końcu się zdecydowałam. Chciałam wziąć na wszelki wypadek dane gdyby faktycznie trzeba było zostać w domu w przyszłym tygodniu, chciałam też posprzątać - czyli pomyć podłogi. W pracy dziewczyny wpadły na ten sam pomysł co i ja. Więc miałyśmy dzień porządków. Z samego rana zadzwoniła Pani Prezes i dała nam tydzień wolnego, wszelkie zadania które da się zrobić można wykonywać w domu. Z pracy wyszłam w południe. Wróciłam prosto do domu, nigdzie nie wstępowałam po drodze, choć zazwyczaj coś miałam do załatwiania. Okazało się, że został wprowadzony stan zagrożenia epidemiologicznego, a wieczorem pojawiła się informacja w mediach o zamknięciu wszystkich dklepów poza spożywczymi, , aptekami, drogeriami, a także restauracji, barów i wszelkich innych lokali, zostały też zamknięte granice dla obcokrajowców, a dla powracających z zagranicy będzie uruchomiona specjalna procedura kwarantanny. Tym samym Polska zaczyna się zamykać. Wieczorem słuchałam wiadomości. Obejrzałam też tak dlaa równowagi kilka filmików o minimaliźmie i o tworzeniu własnego dzienniczka - kalendarza. Dostosowałam swój i ozdobiłam podobnie jak było podane w przykładzie. Mój kalendarz prowadzę od kilku lat, zapisuję w nim ważne informacje, sprawy do załatwienia, te o których powinnam pamiętać, to mój organizer codzienności. Poszłam spać o 22.00.

Mój bullet journal, czyli kalendarz codziennik

karin   
mar 14 2020 12.03.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 7.30. Tego dnia w pracy odwoływaliśmy wszystkie działania zaplanowane jeszcze 2 dni wcześniej. Daniel zaproponował mi żebym napisała projekt z funduszy norweskich, przygotowałam wstępny budżet. Wszystkie szkoły, instytucje kulturalne zostały zamknięte z powodu koronawirusa. Ludzie robią gigantyczne zakupy w supermarketach - zapasy na kilkanaście dni w razie gdyby nie wolno było wychodzić. Wróciłam trochę wcześniej z pracy. Rozmawiałyśmy z mamą o całej sytuacji. Zjedliśmy obiad tak jak zwykle, a potem posprzątałam w kuchni. Lubię porządkować kuchnię, myć, wycierać, układać na swoje miejsce wszystko. Sprawia mi to przyjemność gdy wszystko jest uporządkowane. Popołudniu oglądaliśmy wspólnie wiadomości, fakty żeby być na bieżąco z informacjami o koronawirusie. Wieczorem rozmawiałam z Bartkiem, biegałam i czytałam książkę o domu zeroodpadowym. Całkiem ciekawa, niektóre pomysły mam już wcielone w życie a niektóre można kiedyś wprowadzić. Obejrzałam też filmiki o minimaliźmie po angielsku. Poszłam spać po 22.00.

Zdjęcie zainspirowane minimalizmem -

rośliny, kwiaty są najpiękniejszymi

minimalistycznymi akcentami w domu

karin   
mar 12 2020 11.03.2020
Komentarze (0)

Wstałam znów dopiero o 7.30. W pracy tego dnia było dość niespokojnie. Koronawirus się rozprzestrzenia, dowiedzieliśmy się, że mają być zamknięte wszystkie szkoły i uczelnie, a także ośrodki kulturalne i miejsca w których gromadzą się ludzie. Trzeba było odwołać ustalone na marzec wykłady, uniwersytet sądecki został zamknięty na około miesiąc, a w zasadzie aż do odwołania. Wyszłam godzinę wcześniej z pracy. Poszłam do biedronki chciałam zrobić zakupy wcześniej żeby ominąć kolejki. W sklepie zastałam tłumy i puste półki z niektórymi artykułami spożywczymi. Ludzie szykują się na dłuższe siedzenie w domach. Gdy wróciłam do domu Ola już była. Zjedliśmy obiad tak jak zwykle, a potem bawiłyśmy się trochę w szkołę. Daniel dość wcześnie przyjechał i sprowadziłam Olę do auta. Wieczór spędziłam tak jak zwykle, czytałam, rozmawiałam z Bartkiem, oglądałam filmiki na YT, odpisałam na wiadomość Ani na FB. Poszłam spać po 22.00.

Ulotka o koronawirusie, którą otrzymaliśmy tego dnia.

karin