14.03.2020
Komentarze: 0
Wstałam tuż po 8.00, ucieszyłam się że udało mi się to, bo dotychczas zalegałam w łóżku do 9.00. Z samego rana postanowiłam wybrać się na spacer tak jak dawnymi czasy kiedy nie pracowałam. Poszłam starą trasą wzdłuź ulicy a potem nad rzekę , a wracałam inną ulicą, która zakończona jest kapliczką. Po powrocie zjadłam śniadanie, takie jak zwykle od kilkunastu dni czyli kaszę manną, tym razem jednak zrobiłam ją zamiast na wodzie, na mleku sojowym. Potem włączyłam komputer i dodawałam wpisy na bloga, trochęoglądałam filmiki, czytałam, dodałam wpis na FB. Zjedliśmy obiad - rosół z makaronem, a po nim przeszłam się na krótki spacer po okolicy. Gdy wróciłam od razu wzięłam się za bieganie - tak jak zwykle 20 minut na orbitreku. Usiadłam znowu przy kompie żeby obejrzeć jakiś film, wybór padł na HOME dość znaną ameruykańską produkcje nt Ziemi i zagrożeń związanych z wodą na niej. Wciągnełam się w niego, oprócz tego wciągnęłam 2 miseczki chipsów - to było bardzo niezdrowe z mojej strony, ale nie mogłam się powstrzymać. Na 17 przyszedł Bartek, spędziliśmy razem cały wieczór, opowiadaliśmy o koronawirusie, o tym co czytałam ostatnio itp. Położyłam się ok. 22.00.
Ławeczki pod kapliczką na których zdarzało mi się przysiąść w trakcie codziennych porannych spacerów nad rzekę.
Dodaj komentarz