Archiwum marzec 2020, strona 2


mar 20 2020 19.03.2020
Komentarze (0)

Dzisiejszego dnia mama przesadzała kwiaty na balkonie. Moim też się trafiło trochę ziemi. Uwielbiam kwiatty. Mam ich zaledwie kilka , ale to ze względu na brak miejsca do ich trzymania. Stanowią dla mnie idealną dekorację wnętrza. Nie wyobrażam sobie mieszkania, domu, bez kwiatów. Ja tymczasem robiłam to co od kilku dni, czyli przeglądałam internet, poczty, FB, dodawałam wpisy na blogi. Tym razem na 3: dodałam wpis na Willę Ludka, dość skrótowy opatrzony tak naprawdę tylko filmem o autofagii, na Willę Refleksyjnego Spacerowicza o mości i skojarzeniu z nim związanym i na Co.dziennik o tym jak mi minął kolejny dzień. Tym samym postanowiłam trochę odświeżyć moje zainteresowania czyli refleksologię, rozwój osobisty i medycynę niekonwencjonalną. Około południa poszłam jak zwykle na spacer wzdłuż rzeki. Było bardzo ciepło i przyjemnie. Już nie trzeba chodzić w czapce, ani nawet w kurtce, choć ja akurat jej nie ściągałam. Popołudnie dość leniwe i nudne spędziłam robiąc to samo co do południa plus dodatkowo za czytałam książkę, umyłam włosy, zjadłam obiad, biegałam na orbitreku, rozmawiałam z Bartkiem ok. pół godziny.Popołudniu od godziny 16 nic już nie jadłam. Trzymam się tego osobliwego procesu jakim jest autofagia, jestem ciekawa co z niego wyjdzie. Ogólnie jestem zaskoczona tym, że praktycznie wcale nie czuję głodu, ani nie ciągnie mnie do jedzenia przekąsek słodyczowych. Dopiero w okolicy godziny 21 zaczyna mnie trochę ssać, ale wtedy piję wodę - 2 szklanki i mi przechodzi. Za to w ciągu dnia jem prawie cały czas. Coś co chwilę podjadam lub piję, bo picie bardzo też pomaga w gaszeniu głodu. Prawdą jest też to co pisało w książce, czyli mam ochotę głównie na zdrowe rzeczy do jedzenia a nie zapychacze słodyczowe. Ciekawe jak długo wytrzymam.

Żywopłot u sąsiadów, który mijam prawie codziennie.

Zaczyna się zielenić. Czyż to nie piękne?

karin   
mar 19 2020 19.03.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 7.30 choć przez ostatnie kilka dni budzę się sporo przed 7 i leżę w łóżku czekając na dzwonek budzika. Wyszłam na poranny spacer nad rzekę, zjadłam śniadanie i zalogowałam się na wszystkie poczty związane z pracą. Nie przyszło nic interesującego więc po prostu zostawiłam włączone poczty a sama wzięłam się za czytanie książki pt. Jak masz problem rozwiąż go! Po 11 wyszłam na zakupy. Trochę się obawiałam jak one będą wyglądać w dobie koronawirusa, ale okazało się, że nic w zasadzie się nie zmieniło. Był nawet dość spory ruch zarówno w sklepie jak i w drodze do niego. Wstąpiłam również do piekarni, tutaj akurat jest wymóg taki, że wchodzi się do niej tylko pojedynczo, reszta osób czeka w kolejce przed wejściem. Ja także chwilkę czekałam. Gdy wróciłam zjadłam małe conieco. Potem przeglądałam net, dodawałam wpis na bloga, oglądałam filmiki na YT. Po 15 zjedliśmy wspólny obiad, a po nim sprzatałam w kuchni. Popołudniu oglądałam wiadomości, biegałam, rozmawiałam z Bartkiem. Wieczorem oglądałam filmiki, nie miałam ochoty na czytanie. Poszłam spać przed 22.00.

Moje cotygodniowe zakupy: owoce, coś słodkiego, poza tym szpinak do kanapek, mleko sojowe, chleb, czasem płatki owniane lub kaszka manna i inne dodatki w zależności od potrzeb. Jednak od czasu kiedy mieszkam z rodzicami lista zakupów jest podobna co tydzień. Wystarczające są zakupy tylko raz w tygodniu, jest to świetny sposób na ograniczenie wydatków. Przez cały tydzień spisuję to czego i ewentualnie brakuje a potem to po prostu kupuję.

karin   
mar 18 2020 18.03.2020
Komentarze (0)

Wstałam przed 8.00, bo źle przestawiłam budzik i nie zadzwonił drugi raz jak zwykle. Wybrałam się na poranny spacer, a po powrocie zjadłam śniadanie i posprzątałam. Do pracy zasiadłam o 9.00, kilka minut później zadzwonił Wojtek z zadaniem dla mnie - wysyłka maili do 1000 organizacji seniorskich. Zeszło mi z tym do 11.30, bo maile się wracały. Próbowałam pisać projekt ale zupełnie mi nie szło, w końcu zadzwoniłam do Daniela żeby się zapytać, doradzić w tej sprawie, a on mi powiedział, żebym na razie sobie dała spokój bo i tak terminy do składania wniosków są przesunięte o 2 tygodnie. O 13 wyszłam na dłuższy spacer nad rzekę, tym razem poszłam w drugą stronę, w okolice miejsca gdzie dawniej mieszkałam. Było cudownie, minełam nawet kilka osób, o tej porze sporo ludzi mimo wirusa wychodzi z domów żeby ogrzać się w promieniach słońca. Gdy wróciłam zjadłam z zupę, a potem usiadłam przy kompie, dodałam wpisy, sprawdziłam FB włączyłam filmik Beaty Pawlikowskiej o koronawirusie. Po 15 obrałam ziemniaczki do obiadu, tata zrobił surówkę, mięsko mieliśmy, zjedliśmy koło 16. Postanowiłam wprowadzić post i po obiedzie już nic nie jeść do rana. Pobiegałam na orbitreku. Zaczęłam oglądać potem teleekspres i przyszedł Bartek. Spędziliśmy leniwy wieczór, obejrzeliśmy film Cyfrowy szpieg, wogóle to oglądamy większość to szpiegowskie film, o agentach, tajnymch misjach itp. Przed spaniem poczytałam pół godzinki. Zasnęłam szybko dość głodna.

Wodospad niedaleko mojego dawnego miejsca zamieszkania.

karin   
mar 18 2020 17.03.2020
Komentarze (0)

Wstałam przed 8.00, trochę sobie zaspałam bo źle przestawiłam budzik w telefonie. Wyszłam na poranny spacer, a po powrocie zjadłam śniadanie i posprzątałam. Do komputera zasiadłam o 9.00. Kilka minut potem zadzwonił do mnie Wojtek z zadaniem - rozesłać mailing do blisko 1000 organizacji seniorskich. Zeszło mi z tym do 11.30, bo niektóre maile się wracały.

 

karin   
mar 17 2020 16.03.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 7.30. Z samego rana wybrałam się na spacer nad rzekę taki krótki, po powrocie zjadłam śniadanie i posprzątałam chomikowi akwarium. O 9.00 usiadłam do pracy. Powłączałam wszystkie poczty, sprawdziłam czy są nowe wiadomości, zadania, a następnie zaczęłam pisać projekt, opornie mi dość szło, ale jakoś szło. Około 10.30 przyszedł Daniel. Przyniósł mamie urządzenie do ćwiczeń, posiedział godzinkę, porozmawialiśmy głównie o wirusie i o tym jak się przed nim bronić. Gdy poszedł, dokończyłam pisać to co miałam zaplanowane. Po 13 zjadłyśmy z mamą zupę, a potem wyszłam na długi spacer nad rzekę. Było bardzo przyjemnie, całkiem sporo ludzi spacerowało z dziećmi i z psami. Po powrocie obejrzałam wiadomości, odpoczęłam. Potem chwilę siedziałam przy komputerze, dodawałam wpisy na bloga, sprawdzałam FB. Popołudniu zadzwonił Bartek tak dość niespodziewanie. Zjedliśmy drugie danie. Zaczęłam oglądać dalszą część filmu Home, w międzyczasie zadzwoniła Gosia, rozmawiałyśmy chwilę ale padł mi telefon, a potem jak oddzwaniałam to miała zajęte. Dokończyłam oglądać film. Wieczorek postanowiłam nie jeść kolacji. Chcę wprowadzić zasadę nie jedzienia po godzinie 16.30. Chciałabym spróbować zastosować taki specjalny rodzaj postu czasowego, niejedzenia przez 16 godzin, po to by uruchomić proces autofagii, czyli zjadania siebie samych i toksycznych substancji przez komórki. Wieczorem zabrałam się za książkę od Bartka i ją skończyłam czytać. Połozyłam się o 22.00.


Jeden z kilku wodospadów na rzece,

nad którą spaceruję prawie codziennie.

karin