Komentarze (0)
Wstałam przed 8.00, bo źle przestawiłam budzik i nie zadzwonił drugi raz jak zwykle. Wybrałam się na poranny spacer, a po powrocie zjadłam śniadanie i posprzątałam. Do pracy zasiadłam o 9.00, kilka minut później zadzwonił Wojtek z zadaniem dla mnie - wysyłka maili do 1000 organizacji seniorskich. Zeszło mi z tym do 11.30, bo maile się wracały. Próbowałam pisać projekt ale zupełnie mi nie szło, w końcu zadzwoniłam do Daniela żeby się zapytać, doradzić w tej sprawie, a on mi powiedział, żebym na razie sobie dała spokój bo i tak terminy do składania wniosków są przesunięte o 2 tygodnie. O 13 wyszłam na dłuższy spacer nad rzekę, tym razem poszłam w drugą stronę, w okolice miejsca gdzie dawniej mieszkałam. Było cudownie, minełam nawet kilka osób, o tej porze sporo ludzi mimo wirusa wychodzi z domów żeby ogrzać się w promieniach słońca. Gdy wróciłam zjadłam z zupę, a potem usiadłam przy kompie, dodałam wpisy, sprawdziłam FB włączyłam filmik Beaty Pawlikowskiej o koronawirusie. Po 15 obrałam ziemniaczki do obiadu, tata zrobił surówkę, mięsko mieliśmy, zjedliśmy koło 16. Postanowiłam wprowadzić post i po obiedzie już nic nie jeść do rana. Pobiegałam na orbitreku. Zaczęłam oglądać potem teleekspres i przyszedł Bartek. Spędziliśmy leniwy wieczór, obejrzeliśmy film Cyfrowy szpieg, wogóle to oglądamy większość to szpiegowskie film, o agentach, tajnymch misjach itp. Przed spaniem poczytałam pół godzinki. Zasnęłam szybko dość głodna.
Wodospad niedaleko mojego dawnego miejsca zamieszkania.