Archiwum styczeń 2020, strona 2


sty 22 2020 20.01.2020
Komentarze (0)

Wsytałam o 6.30. Poszłam do pracy na 8.00. Chciałam skserować dokumenty które miałam składać do ZUSu. W pracy dokończyłam bazy i zestawienia, pracowałam trochę na platformie. W południe wyszłam do ZUSu. Złożyłam dokumenty o rentę zwykłą. Wróciłam po 13. Dokończyłam bazy. Po powrocie do domu zjadłam obiad i bawiłam się z Olą i Kamilem. Daniel przyszedł po nich około 17.00. Wieczorem siadłam nad kartką i zastanawiałam się nad dokumentami na rentę socjalną, które mam a których mi brakuje. Spisałam co zapamiętałam. Potem czytałam książkę o minimaliźmie po angielsku z przerwą na rozmowę telefoniczną z Bartkiem. Bardzo mnie wciągneła tak że poszłam spać około 23.00.

 

karin   
sty 22 2020 19.01.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 9.00. Zjadłam śniadanie. Siedziałam na komputerze dodałam wpisy na bloga, sprawdzałam FB, czytałam trochę książkę Sztuka umiaru, ale tylko mały fragment. Na 12.30 poszłam z mamą do kościoła. Po powrocie zjedliśmy obiad, biegałam na orbitreku. Przed 15 przyszedł Daniel z dziećmi, zajadaliśmy słodkości i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Na 16 poszłam z Bartkiem do kina na bajkę o agentach pt. Fajni i fajni. Bardzo nam się podobała. Po niej wróciliśmy do mnie na kolację, przesiedzieliśmy i przegadaliśmy wieczór. Bartek zaproponował wyjazd do Zakopanego na weekend majowy. Zaskoczył mnie bardzo tą propozycją i ucieszył. Poszłam spać po 22.00.

 

karin   
sty 19 2020 18.01.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 8.00 wyspana i zadowolona. Zjadłam śniadanie, posprzątałam akwarium chomikowi, podlałam kwiaty, umyłam włosy i... miałam wolne. Sprzątanie mieszkania zrobiła mama dzień wcześniej na wizytę księdza, więc nic już nie zostało do zrobienia w ten dzień. Usiadłam do komputerka dodałam wpis na bloga, a potem czytałam książkę Sztuka planowania Dominiq Loreau. W przerwie czytania w południe wyszłam do galerii po drobne sprawunki - nić dentystyczną i grzebiueń (bo mi się złamał). Wracałam spacerkiem. Popołudniu biegałam na orbitreku. Słuchałam też 20 minut filmiku na YT po angielsku. A tak to czytałam. Bartek przyszedł tak jak zwykle na 17.00. Spędziliśmy leniwe popołudnie, Bartek wspominał znowu o zaręczynach i o budowaniu wspólnego gniazdka. Jest taki kochany... Choć wszystko jest takie drogie, nie wiem jak zrealizujemy nasze marzenia, ale wiem że mamy je takie same. Poszłam spać dość wcześnie bo o 22.00.

karin   
sty 18 2020 17.01.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 7.30. Zjadłam śniadanie, do pracy wyszłam tak jak zwykle. Tego dnia kończyłam robić bazy dla Daniela, pracowałam też na platformie, wysłałam kilka maili. Dzień był bardzo spokojny. Po pracy wybrałam się do sklepu. Kupiłam owoce, śledzie, chustki higieniczne i perfumki dla siebie - taki prezent po 2 tygodniach pracy. Po powrocie do domu zjadłam obiad, a potem biegałam na orbitreku. Po biegu postanowiłam przeglądnąć dokumenty jakie będę składać do ZUSu o rentę i wypełniłam wniosek rentowy. Ostatni dokument na jaki vczekałam przyszedł akurat w tym dniu. W międzyczasie zadzwoniła Gosia, ale nie odebrałam bo czekałam na telefon od Bartka, który miał dzwonić prawie w tym samym czasie. Oddzwaniałam ale Gosia miała "zajęte". Po 19 przyszedł Ksiądz z kolędą. Pomodliliśmy się wspólnie a potem chwilkę rozmawialiśmy. To nowy ksiądz, który przyszedł na naszą parafię niedawno. Wieczorem rozmawiałam z Olą przez telefon, a potem kończyłam czytać książkę Babauty. Poszłam spać około 23.00.

karin   
sty 17 2020 16.01.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 7. Tego dnia wybrałam się przed pracą do MOPSu by złożyć wniosek o wydanie legitymacji osoby niepełnosprawnej. W pracy tworzyłam bazy, pracowałam na platformie, było bardzo cicho i spokojnie bo przez większość dnia siedziałam sama. Rozmawiałam chwilę z dziewczynami, opowiadały mi jak jest teraz, co się zmieniło od czasu gdy mnie nie było. To było takie miłe plotkowanie. Zdążyłam też być w PZNie - złożyłam dokumenty do wydania legitymacji. Po powrocie do domu zjadłam obiad w towarzystwie Kamilka, a potem bawiłam się z nim w szukanie pieniędzy po ciemku z latarką. Byłam z nim sama, dopiero po pewnym czasie wrócił tata od lekarza. Bardzo miło spędziliśmy czas. Kamil był grzeczny i nawet przy wyjściu nie łobuzował tylko spokojnie i sprawnie się ubrał. Po 18 zadzwonił Bartek. Wieczorem siedziałam chwilę na komputerze. Dodałam wpis na bloga, rozmawiałam na FB z Anią - zaprosiła mnie do siebie do Mościc. Zaproszenie jak najbardziej miłe choć nie wiem kiedy je zrealizuję, kiedy odważę się pojechać do niej... bo to podróż pociągiem. Potem czytałam książkę Leo Babauty o minimaliźmie. Poszłam spać około 22.30.

karin