Komentarze (0)
Wstałam o 9.30. Mama w tym czasie zdążyłam zrobić zakupy na rynku i wstawić ciasto do pieca. Po śniadanku zabrałam się za porządki, posprzątałam chomikowi, potem wzięłam się za mieszkanie, kurze , podłogi i łazienki.Szybko mi poszło, mimo tego że niezbyt dobrze się czułam. Dzień był bardzo upalny, miałam w planach wybrać się do sklepu żeby wywołać zdjęcia, ale z powodu upało zostałam w domu. Wyszłam tylko na chwilę koło południa nad rzekę. Gdy wróciłam już lepiej się czułam, zabrałam się za czytanie książki o minimaliźmie po angelsku, udało mi się ja skończyć. Potem biegałam na orbitreku aż do obiadu, a po nim jak zwykle posprzątałam. Gdy skończyłam stwierdziłam że wybiorę się jeszcze do sklepu kupić zieleninki, której ostatnio zabrakło mi do kanapek, niestety nie było jej a półki sklepowe były dość mocno przerzedzone. Kupiłam jedynie oczywiście jogurty, których nigdy nie dość. Popołudnie miałam wolne. Trochę poczytałam, napisałam na FB do koleżanki, rozmawiałam z Bartkiem telefonicznie, potem obejrzałam film z mamą na TV Romance, całkiem fajną komedię.