Komentarze (0)
Wstałam po 9.00 wyspana i zadowolona. Zjadłam śniadanie, posprzątałam i zastanawiałam się co robić w to leniwe dopołudnie niedzielne. Padło na to co zwykle czyli na książkę tym razem Goodbay things o minimaliźmie po angielsku, rozwiązywałam też krzyżówki. Tuż po południu wybrałyśmy się z mamą do koćścioła. Tego dnia był odczytany apel dotyczący koronawirusa. Po powrocie zjedliśmy wspólnie obiad, a po nim biegałam. Zanim skończyłam przyszedł w odwiedziny Daniel. Tym razem był sam - bez dzieci. Posiedzieliśmy pogadaliśmy głównie o polityce. Bartek przyszedł na 17. Wieczór minął szybko i w dość radosnych nastrojach, omówiliśmy sprawę term, Bartek nie naciskał na wyjazd, byłam mu za to bardzo wdzięczna. Położyłam się po 22.