Komentarze (0)
Wstałam po 8.00. Po śniadaniu wybrałam się do sklepu po ser do pierogów. Gdy wróciłam zabrałam się za ich robienie. Trochę mi zeszło prawie do południa kiedy to przyszła Ola z mamą. Zjadłyśmy razem pierożki z jabłkami w południe. Potem wybrałyśmy się w trójkę na spacer nad rzekę. Było bardzo przyjemnie, szłyśmy bez maseczek kawałek. Po powrocie zajęłyśmy się z Olą zabawą w szkołę, plotkowałyśmy trochę o wszystkim i o niczym. Po obiedzie odprowadziłam Olę do domu. Gdy wróciłam rodzice wyszli na cmentarz, a ja posiedziałam sobie i obejrzałam teleturniej w telewizji. Czekałam na Bartka. Kiedy przyszedł poszliśmy na lody do pobliskiej lodziarni, takie małe co nieco, nasze pierwsze lody w tym roku. Potem przy herbatce zagraliśmy w scrabble. Trochę lepiej się poczułam bo cały dzień było nie za dobrze. Wieczorem opowiedziałam Bartkowi o moim samopoczucie. Chciałam żeby miał świadomość tego że mam problemy, że to nie jest tak di=obrze jakby się wydawało. Bardzo mnie wsparł. Jest kochany.