Archiwum 11 maja 2020


maj 11 2020 10.05.2020
Komentarze (0)

Wstałam przed 9 i chociaż nie spałam to jakoś nie mogłam się zebrać, ale pomyślałam że skoro jest niedziela to mogę sobie zrobić wolne, ale na spacer poszłam. Niesbyt dobrze się czułam, byłam strasznie zdołowana i czułam lęki. Nie mogłam się na niczym skoncentrować, ani na książce, ani na filmie. Siedziałam chwilę na balkonie ale czytanie kiepsko mi szło. Koło południa obejrzałyśmy z mamą mszę z internetu z naszego kościółka osiedlowego. Po południu zjedliśmy obiad, nastrój nie poprawiał mi się wogóle, zastanawiałam się jak będę się czuła jak przyjdzie Bartek. Był przed 17. Pojechaliśmy do lasu na Rdziostoweie, nie mogłam się jakoś rozkręcić, Bartek mnie zagadywał przed 2 godzinki, bo tyle nam zeszło na spacerze. Spotkaliśmy całkiem sporo osó, rowerzystó, biegaczy, a nawet motocyklistów. Wróciliśmy zmęczenie, ale odprężeni. Zjedliśmy po kawałku ciasta. Obejrzeliśmy zdjęcia które kilka lat temu wycinałam z gazetem poświęconych mieszkaniu, obejrzeliśmy też jedną taką gazetkę. Takie dziwne uczucie, nie mogłam wyrzucić tych ścinków, ale teraz jak je przejrzałam już wiem, że nie są mi do niczego w zasadzie potrzebne... nie wiem po co trzymam takie rzeczy sprzed lat... Dziwne doświadczenie.  Bartek poszedł wcześniej niż zwykle z uwagi na to, że następnego dnia miał mieć na 6.00 do pracy.

Kwiaty jakie dostałam od Bartka, tak po prostu bez okazji.

karin   
maj 11 2020 09.05.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 7, medytowałam, spacerowałam. Po śniadaniu zabrałam się za pieczenie ciasta marchewkowego. Robiłam je pierwszy raz, zeszło mi do południa, bo ręcznie tarłam marchewkę. Udało się, wyszło przepysznie! Koło 13 wyszłam na spacer nad rzekę. Popołudniu tak jak zwykle na 17 przyszedł Bartek. Omawialiśmy sprawy związane z nami na przyszłość, przelecieliśmy wszystkie tematy od mieszkania po ślub i przyjęcie weselne, oczywiście bardzo ogólnie. Nie ustalamy na razie terminów żadnych. Ja jestem w trakcie leczenia, nie czuję się ogólnie najlepiej. Nasila mi się depresja i lęki dotyczące przyszłości. Wieczór spędziliśmy w łóżku, trochę mnie poniosło, dużo się przytulaliśmy. Ale czuję depresjęi że odbiera mi ona libido i potrzeby z nim związane, niestety... czasem zastanawiam się czy nie jestem jakaś aseksualna...

Ciasto marchewkowe mmm...

karin