09.05.2020
Komentarze: 0
Wstałam o 7, medytowałam, spacerowałam. Po śniadaniu zabrałam się za pieczenie ciasta marchewkowego. Robiłam je pierwszy raz, zeszło mi do południa, bo ręcznie tarłam marchewkę. Udało się, wyszło przepysznie! Koło 13 wyszłam na spacer nad rzekę. Popołudniu tak jak zwykle na 17 przyszedł Bartek. Omawialiśmy sprawy związane z nami na przyszłość, przelecieliśmy wszystkie tematy od mieszkania po ślub i przyjęcie weselne, oczywiście bardzo ogólnie. Nie ustalamy na razie terminów żadnych. Ja jestem w trakcie leczenia, nie czuję się ogólnie najlepiej. Nasila mi się depresja i lęki dotyczące przyszłości. Wieczór spędziliśmy w łóżku, trochę mnie poniosło, dużo się przytulaliśmy. Ale czuję depresjęi że odbiera mi ona libido i potrzeby z nim związane, niestety... czasem zastanawiam się czy nie jestem jakaś aseksualna...
Ciasto marchewkowe mmm...
Dodaj komentarz