Komentarze (0)
Poranek minął mi tak jak zwykle. W pracy skończyłam robić wysyłkę, miałam też drobne zadanie na platformie. Od 12 nie miałam co robić. W drodze powrotnej poszłam na jarmark odpustowy w pobliskim kościele parafialnym. Kupiłam trochę słodkości i piernikowe serce dla Bartka. W domu po obiedzie posprzątałam i usiadłam pbejrzeć wiadomości, a po nich czekałam na Bartka z którym byłam umówiona. Poszliśmy na spacer, ale w połowie drogi zaczęło padać i trochę nas zlało. Przyszliśmy przemoczeni do mnie. Po przebraniu się rozmawialiśmy o kwestiach finansowych w związku, a potem zeszło na tematy ślubu i terminów. Będzie trzeba coś ustalić, ale to dopiero po wizycie u lekarza. Zasnęłam szybko i mocno po 22.00.