Komentarze (0)
Wstałam po 8.00. Po śniadaniu posprzątałam akwarium chomika, dodałam wpis na bloga, a koło 10 wyszłam na miasto. Miałam zamiar iść do muzeum, ale okazało się, że jest zamknięte więc poszłam do sklepu z butami i kupiłam bardzo ładne balerinki. Gdy wróciłam rodziców jeszcze nie było pojechali do Łososiny na cmentarz, w tym czasie posprzątałam mieszkanie, tzn, wymopowałam podłogi i umyłam WC, potem prasowałam, bo akurat troszkę się naskładało prania. Rodzice wrócili akurat gdy już kończyłam. Potem pomogłam mamie przy robieniu sałatki, przygotowałam mięso. Popołudnie miałam wolne. Poszłam się przejść na majówkę, ale pomyliłam godziny, więc wróciłam i zabrałam się za czytanie, ale zadzwoniła koleżanka - Kasia, o której myślałam bardzo intensywnie. W czasie gdy rozmawiałyśmy przyszedł Daniel z Kamilem, po raz pierwszy od ponad dwóch miesięcy nas odwiedzili! Ale była niespodzianka... Siedzieliśmy do 19 i rozmawialiśmy. Ja ogólnie czułam się tak sobie, byłam bardzo milcząca i zamknięta w sobie, miałam problemy z koncentracją. Miałam wrażenie że trochę mi się poprawiło po progesteronie w formie luteiny, ale być może to tylko złudzenie. Wieczorem chciałam trochę poczytać ale jakoś mi nie szło. Za to zadzwoniła Ola, a potem już dość późno Bartek umówiliśmy się na niedzielę na wyjazd do Krynicy.