Archiwum 20 maja 2020


maj 20 2020 19.05.2020
Komentarze (0)

Wstałam po 8.00. Po śniadaniu zalogowałam się tak jak zwykle, ale nie miałam tym razem żadnych zadań. Po 10 rozmawiałam chwilę z Olą, a potem wyszłam do apteki odebrać zamówione dzień wcześniej leki dla mamy. W drodze powrotnej wstąpiłam do leclerka i kupiłam chipsy bananowe po to żeby mieć co skasować przy kasie samoobsługowej. Udało się z niej skorzystać! A tak się obawiałam że sobie nie poradzę z maszyną, a było dziecinnie łatwo skorzystać z takiej formy płatności. Gdy wróciłam zjadłam conieco i zażyłam leki. Chwilę posiedziałam odsapnęłam i poszłam do biedronki. Kupiłam owoce, prezenty dla Oli i Kamila na dzień dziecka. Wydałam sporo pieniędzy ale to raz na jakiś czas. Po powrocie chwilę odpoczęłam, potem obrałam ziemniaki do obiadu, dzwonił Bartek. Po obiedzie posprzątałam jak zwykle. Czytałam książkę o minimaliźmie pewnej blogerki, którą znalazłam dzień wcześniej w formacie pdf. Potem prasowałam. Dość mnie wciągnęła. Wieczotrem zamiast wiadomości obejrzałam teleturniej Jeden z 10, bardzo go lubię, myślę że będę go częściej oglądać. Potem siedziałam na balkonie bo było bardzo przyjemnie. Obejrzałam jakieś fragmenty seriali, choć i tak nie wiedziałam o co chodzi. Poszłam spać po 21, po lekach, bardzo śpiąca.

karin