Komentarze (0)
Dziś był pierwszy dzień nowych porannych nawyków - Morning Routine. Wstałam o 7. Przez pół godziny medytowałam, a przynajmniej starałam się medytować. Wsłuchiwałam się w śpiew ptaków, oddech, ale myśli oczywiście napływały falami. Potem wyszłam na spacer nad rzekę. Idąc powtarzałam sobie afirmacje: Kocham Cię, Z każdym dniem czuję się lepiej i Nieskończona Inteligencjo podświadomości objaw mi właściwe miejsce w życiu. Gdy wróciłam posprzątałam i zjadłam śniadanie. Potem zalogowałam się na strony, zrobiłam jedno małe zadanie, a następnie poszłam posiedzieć na balkonie z książką. Zaczęłam nową książkę pt. 21 portretów, czyli jak żyć tu i teraz.W południe zjadłam słodki posiłek, a potem wyszłam na dłuższy bo już godzinny spacer. Po powrocie siedziałam na kompie, dodałam wpis na bloga, obejrzałam jakiś filmik, a potem biegałam. Po obiedzie znów oglądałam filmiki. Trafiłam na nowy z dr Jaśkowiakiem oraz na kanał Pepsi Eliot, której bloga dawniej często czytałam. Wieczorem rozmawiałam z Olą Bartkiem (już się lepiej czuł) i czytałam.
Mój kalendarz Morning Routine, na którym zaznaczam kiedy zrobiłam zaplanowane działania a kiedy nie.
Dzięki temu zwiększam swoją motywację żeby je realizować.