Komentarze (0)
Rano wyszłam na krótki spacer nad rzekę, potem zjadłam śniadanie. Dopołudnia mama piekła sernik i babkę drożdżową, a w południe ja upiekłam babkę piaskową. Trochę nam zeszło w kuchni, bo jeszcze trzeba było posprzątać. Popołudniu dzwonił Bartek, a o 17.30 wysłuchałam w telewizji Drogi Krzyżowej a następnie "mszy". Wieczorem słuchałam wiadomości i czytałam.
Dostałam od Taty piękne kwiaty żółte tulipanki i czekoladowego zajączka, a od mamy mini stroiczek na święta.
Wesołego Alleluja!