Archiwum 08 marca 2020


mar 08 2020 06.03.2020
Komentarze (0)

Wstałam tuż przed 9.00. Po śniadaniu zażyłam nowy lek - połowę dawki żeby sprawdzić jak będzie działał i czy nie mam uczulenia na składniki. Dostałam też od Taty piękny bukiet róż z okazju Dnia Kobiet. Potem zabrałam się za pieczenie. Tym razem zrobiłam murzynka, mama w tym czasie robiła gołąbki. Kiedy upiekło się ciasto mama włożyła do pieca gołąbki. Posprzątałamm pomyłam podłogi i po 12.00 wyszłam się przejść. Obrałam kierunek Lidl. Wzięłam nową gazetkę i wróciłam spacerkiem. Po powrocie zabrałam się za przeglądanie różnych notatek, dokumentów, w tym czasie rodziców nie było bo poszli na cmentarz. Powyżucałam całą stertę niepotrzebnych papierów, wybrałam tez 2 książki, które zaniosę bo biblioteki lub do Pana Maćka żeby włączył je do zbioru biblioteki, przynajmniej tak mogę się przysłużyć światu. Kilka książek ode mnie już trafiło do niej. Koło 16 oglądałam filmiki o minimaliźmie po angielsku, lubię je oglądać i przy okazji powtarzać język. O 17 przyszedł Bartek. Tego dnia jakoś dziwnie nam się rozmawiało, Bartek nic nie mówi od siebie poza komplementami na mój temat. Obejrzeliśmy za to film bardzo wciągający, najdziwniejszy film jaki kiedykolwiek oglądałam poza Incepcją. Poszłam spać o 22.30.

karin