Komentarze (0)
Wstałam po 8.00. Zjadłam śniadanie, posprzątałam akwarium chomika. O 9.30 wyszłam na autobus do Łososiny. Chciałam odwiedzić cmentarz i zapalić znicze na grobie dziadków. Wróciłam dopiero tuż przed południem, bo pół godziny czekałam na autobus powrotny. Po powrocie zjadłam obiadek i odpoczęłam, posprzątałam w kuchni. Potem siedziałam i czytałam książkę o neurogenezie z przerwą na bieganie i komputer (dodałam artykuły na bloga, sprawdziłam FB). Popołudniu przyszedł Bartek. Umówiliśmy się, że za tydzień wybierzemy się na imprezę, choć Bartek chciał iść natychmiast. Wieczór spędziliśmy w łóżku na przytulaniu się. Poszłam spać około 23.00.