Archiwum 02 grudnia 2019


gru 02 2019 01.12.2019
Komentarze (0)

Wstałam po 8, wyszłam na spacer, po powrocie zjadłam śniadanie. Zrobiłam wpis na bloga codziennik oraz wpis na bloga Willa Refleksyjnego Spacerowicza nt szronu, który pokrył tego dnia wszystko. Potem czytałam różne informacje nt. fobii społecznej oraz lęków przed kontaktem z ludźmi, przeglądnęłam FB, mam teraz 64 znajomych, liczba znów się zwiększyła. Bardzo się cieszę.Zrobiłam sobie też małą przerwę na małe co nieco na słodko. W południe zamiast iść do kościoła włączyłam sobie transmisję na żywo w necie i obejrzałam mszę w domu. Jakoś wyjątkowo nie miałam ochoty iść, czasami mi się to zdarza, choć bardzo żadko. Po powrocie mamy zjedliśmy pyszny rosół, potem dalej czytałam informacje na temat fobii. Niektóre wpisy były szokujące, nie zdawałam sobie sprawy z tego, że tyle jest osób które przeżywaają takie trudności. Ja też się denerwuję w towarzystwie ludzi, ale też nie zawsze, nie wiem od czego to zależy. Ostatnio może bardziej, ale ja wogóle mam bardzo zaniżoną samoocenę z powodu braku pracy i z powodu choroby. Mam realne powody ku temu by czuć się inna od innych ludzi, gorsza. Choś walczę z tym staram się trzymać. trochę też czytałam Wisłocką. Koło 16 przyszedł Daniel z rodzinką. Dzieciaki dokazywały. Długo rozmawiałam z Asią, która opowiadała o uczelni, oraz o bardzo ciekawej konferencji i prezentacji nt. funkcjonowania mózgu, okazuje się, że jednym z czynników wspierających osoby z chorobami mózgu, psychicznymi itp. jest aktywność fizyczna codzienna min. 20-minutowa. Dzięki temu wytwarza się jakieś białko chroniące komórki neuronów. Po chorobie naturalne wydało mi się wykonywanie ćwiczeń i aktywność fizyczna jakby podświadomie ćwiczyłam, ćwiczyłam też aby wypoełnić czymś czas jak najbardziej różnorodnymi zajęciami, aby bodźcować umysł. Z tym że tym razem chodzi o aktywność znacznie więksą taką z podnieionym tętnem np. bieganie. O 18.00 przyszedł Bartek, sioedzieliśmy razem przy stole i przysłuchiwaliśmy się opowieści Asi, Po ok pół godziny zebralki się i poszli, a my z Bartkiem przenieśliśmy się do mojego pokoju. Spędziliśmy wspólnie czas aż do 22.30.

Obraz ElisaRiva z Pixabay

karin