Komentarze (0)
Wstałam przed 8. Jeszcze przed śniadaniem wybrałam się na spacerek poranny, idąc powtarzałam sobie w myślach "kocham cię" tak jak zalecała to Beata Pawlikowska, od 2 dni piszę też mantrę "jestem wazna, jestem wartościowa, zasługuję na to co najlepsze", której zadaniem jest przeprogramować mój umysł. Postamnowiłam w końcu spróbować, na pewno nie zaszkodzi, a jeśli przynosi takie rezultaty dobre to warto zaczekać na efekt. Obejrzałam też filmik psycholog Pinglot nt. myśli jak je opanować skutecznie. Potem poszłam dio miasta do biblioteki, jak co mniej więcej tydzień. To już się stało moim nawykiem odwiedzanie tego miejsca. Pożyczyłam 2 książki nt. hormonów, którą zaczęłam czytać popołudniu i nt. radzenia sobie ze stresem. Wracałam z mamą bo okazało się, że akurat w tym samym czasie kiedy byłam w bibliotece, ona skończyła rehabilitację, więc razem wracałyśmy, po drodze wstapiłyśmy do sklepów po drobiazgi i tak z ciężką siatką wróciłyśmy w południe do domu. Zjadłyśmy. Wróciłam przed komputer, obejrzałam jeszcze jeden filmik psycholod, przejrzałam oferty pracy i weszłam na FB Willa Stópka Ludka, który załozyłam prawie 2 lata temu. W międzyczasie zadzwonił Bartek. Nie wiem jak to się stało ale sprawdzając ilość moich znajomych na koncie - 22 - wpadłam na pomysł jak pozyskać ich więcej. Nie wiem czemu wcześniej na to nie wpadłam. Weszłam na stronkę Polskiego Instyturu Refklksologii i przeklikałam na wyszukiwarkę FB wszystkie nazwiska jakie znalazłam w zakładce dit. dyplomowanych refleksologów. Było ich mnóstwo ok. 50 co najmniej, klikałam koło 2 godzin wysyłając do nich zaproszenie, a w tym czasie odpowiedziało mi na nie 9 osób, dostałam jedno pomachanie i 2 polubienia mojego ostatniego wpisu. Pomyslałam że tak właśnie szuka się ludzi z branży, którą się interesuję (choć przez ostatnie miesiące ją zaniedbałam, niestety, zero praktyki, odrobina teorii, ale przynajmniej posty staram się wrzucać regularnie).Popołudniu wzięłam się za czytanie książki o hormonach, a po 17 wyszłam na komisję w sprawie ustalenia stopnia niepełnosprawności na którą złożyłam papiery ponad 2 miesiące temu. Komisja przebiuegła szubko, w porównaniu z czasem oczekiwania na nią, dostałam też nieoficjalnie informację o tym, że dostanę umiarkowany stopień, na czas określony. Po powrocie porozmawiałam z tatą chwile, opowiedziałam mu co i jak załatwiłam, potem czytałam, sprawdziłam FB - doszło kolejnych 5 znajomych, a ich liczba wzrosła do 38. Zrobiłam wpisa do codziennika, popisałam z koleżanką. Wieczór spędziłam z książką.