Najnowsze wpisy, strona 43


lut 12 2020 11.02.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 7.30. Do pracy poszłam na 9.00. Tego dnia robiłam tzw. naklejki z GRS. Pół dnia siedziałam sama bo Wojtek i Daniel pojechali na rozpoczęcie szkolenia. Po pracy poszłam odebrać legitymację osoby niepełnosprawnej, bo w ciągu dnia zadzwonił do mnie Pan z MOPSu. Potem poszłam do galerii , chciałam kupić Bartkowi karteczkę na walentynki i wysłać. Zaskoczyło mnie, że w empiku nie było ich wogóle, poszłam więc od razu na poczcie i dopiero tam kupiłam i nadałam. Gdy przyszłam do domu Ola już na mnie czekała. Zjedliśmy wszysscy obiad, a po nim razem z Olą robiłam prace plastyczne. Daniel odebrał ją po 17.00. Wieczorem rozmawiałam z Bartkiem, biegałam i czytałam, chwilę siedziałam też z rodzicami i oglądaliśmy film. Poszłam spać o 22.00, trochę medytowałam.

 

karin   
lut 11 2020 10.02.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 7.30. Poranek był taki jak zwykle. Na 9.00 poszłam do pracy. Tego dnia nie miałam zbyt wielu zadań, choć byłam zajęta przez większość dnia. Pracowałam na platformie, dodawałam kolejnych użytkowników, wrzuciłam artykuł, działałam też na FB związanym z pracą dodałam nowy wpis po raz pierwszy, wykonałam kilka telefonów, czytałam wniosek na konkurs z opisem nowego projektu i zaczęłam przygotowywać naklejki z bazy dot. GRS. W drodze powrotnej z pracy wstąpiłam do biedronki, bo chciałam kupić kilka rzeczy oraz drobny upominek dla Bartka w postaci zabawnych bokserek - mam nadzieję, że będą dobre. Kupiłam poza tym wiórka kokosowe do mojej porannej owsianki, słonecznik pestki dla chomika i dla siebie do pogryzania w chwili potrzeby, bananki oraz chleb. Postanowiłam, że będę go kupować. Po powrocie do domu zjadłam obiad w towarzystwwie Oli, a potem wspólnie zajęłyśmy się wykonywaniem pracy plastycznej - torebek ozdobionych wyciętymi samodzielnie narysowanymi zwierzątkami. Wieczorem dzwonił Bartek, potem biegałam i czytałam. Zasnęłam po 22.00.

karin   
lut 11 2020 09.02.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 9.00. Ale się wyspałam! Zjadłam śniadanie nieco później bo zaraz po wstaniu nie byłam głodna. Potem czytałam książkę bo miałam straszną ochotę na to. Zaczęłam jedną, potem drugą, a na koniec czytałam jeszcze trzecią. Wszystkiego po trochę. Nie poszłam do kościoła bo jakoś nie czułam potrzeby by iść. Rodzice w tym czasie kiedy ja czytałam wybrali się na giełdę samochodową, bo dzień wcześniej tata wypatrzył ciekawy samochód i bardzo chciał go obejrzeć "na żywo". Kiedy wrócili zjedliśmy wspólnie obiad, a zaraz po nim przyszedł Daniel z Olą. Posiedział około godzinkę, a potem poszedł na siłownię a Olę zostawił. Wrócił po nią po 17. W tym czasie robiłam z Olą prace plastyczne, skakałyśmy na skakance i rozmawiałyśmy. Z Bartkiem ustaliłam że się nie będziemy widzieć w tym dniu. Zrobiliśmy więc sobie przerwę od siebie. Wieczór spędziłam przedlądając net, dodając wpisy na blog codziennik, przejrzałam też FB i poodpowiadałam na wiadomości. Przed 21 przypomniałam sobie o zachomikowanym w mojej szafce na jedzenie piwie, więc wyciągnełam go i wypiłam z mamą. Poczułam się po nim bardzo rozluźniona i radosna. Zasnęłam koło 22.00.

karin   
lut 09 2020 08.02.2020
Komentarze (0)

Wstałam po 8.00. Zjadłam śniadanie, a zaraz po nim udałam się razem z mamą do galerii na zakupy. Moim celem były buty i sukienka na wesele, które ma się odbyć za dwa tygodnie. Udało mi się wybrać bardzo elegancką sukienkę w promocyjnej cenie oraz buty za pełną cenę. Po powrocie odpoczęłyśmy trochę. Rodzice wybrali się na pogrzeb sąsiadki z naszej klatki, a ja w tym czasie posprzątałam mieszkanie - czyli wytarłam podłogi. Po skończonej pracy zrobiłam sobie należniki z serem i szynką - mój przysmak. Potem włączyłam komputer i oglądałam filmiki na YT, przeglądałam FB, dodałam artykuł na bloga. Ugotowałam też ciecierzycę bo miałam zamiar zrobić pastę kanapkową. Po południu przyszedł Bartek. Tego dnia niezbyt dobrze się czułam, miałam straszny humor, wszystko mnie denerwowało. Obejrzeliśmy z Bartkiem film żeby odwrócić moją uwagę od dołujących myśli. Trochę pomogło. Potem rozmawialiśmy o mieszkaniach, powiedziałam Bartkowi, że raczej nie uda nam się kupić takiego mieszkania tak szybko, bo jest strasznie drogie nas na to nie stać, a kredytu nie dostaniemy aż tak wysokiego, bo ja nie pracuję na umowę o pracę. I że się pogodziłam z tym, że tak nie będzie jak byśmy sobie wymarzyli. Te wnioski też doprowadziły mnie do kolejnych dołujących myśli o sens związku. Poszłam spać z mieszanymi uczuciami odnośnie wszystkiego.

karin   
lut 08 2020 07.02.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 7.30, a do pracy poszłam na 9.00. Tego dnia praktycznie nie miałam żadnych zadań, więc przeglądałam konkursy projektowe i czytałam dokumentację, przypominałam sobie pojęcia projektowe. Uzyskałam też dostęp do strony Forum Trzeciego Wieku - zostałam redaktorem razem z Kasią, mogę teraz zamieszczać wpisy na niej i dodawać różne logotypy. Wyszłam pół godziny wcześniej, postanowiłam udać się do leclearka kupić walentynkowy gadżet Bartkowi, ale nie trafiiłam na nic ciekawego, kupiłam za to ciecierzycę i marchew na pastę kanapkową oraz daktyle do podjadania w pracy zamiast cukierków. Po powrocie do domu zjadłam obiad, porozmawiałam z mamą, potem wzięłam się za czytanie książki o dopaminie, była dość trudna i nie wiem czy doczytam ją do końca. Wieczorem zadzwonił Bartek. Po rozmowie z nim wrzuciłam artykuł na bloga Willa Stópka i na FB. Po 20 ja zadzwoniłam do koleżanki, która odezwała się do mnie około południa, ale nie mogłam z nią rozmawiać. Przegadałyśmy razem prawie do 22.00.

karin